Kardynał Walter Kasper ogłosił konieczność dogłębnej reformy Kościoła katolickiego. Nie chodzi mu jednak o jakieś zewnętrzne gesty czy też pójście w kierunku lewackich propozycji, typu zniesienie celibatu czy wyświęcanie kobiet. W ocenie wielkiego niemieckiego teologa Kościół musi zreformować się „według miłosierdzia”, a więc stać się Kościołem miłosiernym, który to właśnie ten aspekt Bożej chwały ma nieść na sztandarach.

„Nie możemy czynić wciąż tak, jak dotychczas. Musimy sobie nawzajem przebaczać. Potrzebujemy w pierwszej mierze przebaczenia i miłosierdzia Bożego” – mówił niemiecki kardynał.

Jak dodawał, inicjatywa Ojca Świętego o ogłoszeniu Roku Miłosierdzia byłą decyzją bez mała „profetyczną”, właściwą na nasze czasy. W czasach tych, jak mówił wielki teolog, istnieje ogromna potrzeba miłosierdzia, które musi przełamać „zaklęty krąg” zemsty i nienawiści.

Kościół musi jednak zamiast o Bogu zemsty, którzy karze i grozi, mówić o Bogu, który jest miłosierny. Kardynał powiedział, że o ile w Starym Testamencie podkreśla się ten pierwsze kwestie, to u Jezusa Chrystusa tego już nie ma. To miłosierny Jezus jest twarzą Boga. Takie głoszenie Ewangelii i Pana Boga ma, jak myśli kardynał, wielką siłę, która może skierować wielu współczesnych ludzi ku naszemu Stwórcy i Kościołowi świętemu.

Kasper nie wątpi, że jeżeli nie otworzymy się w pełni na miłosierdzie i nie ukształtujemy Kościoła w oparciu o miłosierdzie właśnie, to nie czeka nas żadna przyszłość: dalej będziemy kultywować, jako ludzie, wrogość, walkę ze sobą nawzajem. Tylko miłosierdzie poprowadzi nas ku przyszłości. To miłosierdzie jest darem Pana Boga, darem wspaniałym i wyjątkowym właśnie na nasze czasy.

Kardynał jest smutny, że Kościół postrzegany jest przez wielu ludzi, którzy pozostają na zewnątrz niego, jako niemiłosierny. Jego zdaniem to wprost skandal. Kościół musi to zmienić, musi uformować się na fundamencie miłosierdzia, otworzyć drzwi i okna, wychodzić na margines, nie być zamkniętą twierdzą. 

wbw