Emocje w Zjednoczonej Prawicy narastały już od dłuższego czasu, a sprawa dalszych losów koalicji jest uzależniona od kilku podstawowych czynników. Można powiedzieć, że pierwszym wydarzeniem, które podgrzało atmosferę była zapowiedziana przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Polskim Radiu rekonstrukcja rządu i w efekcie zmniejszenie ilości ministerstw. Ostatnim takimi elementami z kolei stały się dwie ustawy i dyskusje nad nimi. Chodzi o oczywiście o tzw. „ustawę o bezkarności” oraz o ochronie zwierząt.

Jacek Karnowski w najnowszym tekście na portalu wpolityce.pl na temat ustawy o ochronie zwierząt pisze:

- Z jednej strony ma ona tak duże poparcie w Sejmie, że Prawo i Sprawiedliwość nie potrzebuje w tej sprawie głosów Solidarnej Polski czy Porozumienia. Z drugiej, brak jedności w szeregach Zjednoczonej Prawicy w tej sprawie jest dla PiS niewygodny, a nawet niebezpieczny, ponieważ tworzy wrażenie, że koalicjanci zbierają karty tożsamościowej odrębności, które mogą chcieć skapitalizować w przyszłości. Buduje politycznie groźną różnicę, odrębność.

Z kolei na temat rekonstrukcji rządu dodaje:

- Mniejsze partie w zasadzie godzą się na redukcję stanu posiedzenia do jednego ministerstwa, ale domagają się rekompensaty na innych polach. Uznają, że oferuje im się zbyt mało, i bez gwarancji, że nie stracą tego w przyszłości. PiS z kolei ma poczucie, że choć to on jest główną siłą polityczną kraju, to musi płacić swoim partnerom nieproporcjonalnie wysoką cenę. 

Jak zwraca uwagę Karnowski, kolejnym tematem istotnym obecnie sprawa uzyskiwania większej podmiotowości przez koalicjantów PiS, co – jak podkreśla publicysta – zaczęło się w maju „od pamiętnego buntu Jarosława Gowina”, w efekcie czego również Solidarna Polska zaczęła podkreślać swoją odrębność.

Jak dalej pisze Karnowski:

- Do tego dochodzą naturalne po tylu latach wspólnej drogi urazy i pretensje, wzmacniane przez wzajemnej ataki w karmionych newsami i „newsami” mediach III RP, w tym wypadku zawsze chętnych do niesienia „pomocy” tej czy innej grupie. To prawdziwa zaraza, która nic dobrego nie przyniesie. 

Karnowski pisze, że nowe wybory oznaczałyby nowe koalicje i „znacznie większą cenę niż ta płacona w ramach Zjednoczonej Prawicy”.

Dodaje też:

- PiS, SP i Porozumienie są więc w istocie skazane na siebie, a to, co się dzieje, można czytać jako element ponownego wyważana wzajemnych relacji i hierarchii.

Na koniec Karnowski podkreśla:

- Można tylko - i należy - apelować do wszystkich o rozwagę i poskromienie przesadnych emocji. Bo innej Zjednoczonej Prawicy nie będzie. To konstrukcja, dobrze ułożona przez Jarosława Kaczyńskiego. Konstrukcja, która już wielokrotnie zdała wyborczy egzamin. Każda nowa układanka będzie dla wszystkich znacznie bardziej ryzykowna.

 

mp/wpolityce.pl