Izba Dyscyplinarna SN uchyliła wczoraj immunitet sędzi Beacie Morawiec, której prokuratura chce postawić zarzuty związane z korupcją. Decyzja SN wywołała natychmiastową reakcję skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia sędziów „Iustitia”, które wzywa na pomoc Komisję Europejską.

- „Dziś, przy pomocy swoich popleczników na kluczowych stanowiskach w sądownictwie i prokuraturze, minister Zbigniew Ziobro może realizować swoją vendettę przeciwko osobom, które kiedykolwiek stanęły mu na drodze” – piszą w swoim oświadczeniu sędziowie ze stowarzyszenia „Iustisia”.

Przekonują, że działania prokuratury są osobistą zemstą ministra sprawiedliwości, z którym niegdyś sędzia Morawiec wygrała sądowy proces.

Sędziowie z tzw. „kasty” atakują też sędziego Adama Tomczyńskiego, który zdecydował wczoraj o uchyleniu immunitetu byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie.

- „12 października 2020 r. Adam Tomczyński, bezpodstawnie przypisując sobie moc wydawania orzeczeń Sądu Najwyższego, stwierdził, że uchyla immunitet sędzi Beaty Morawiec. Jesteśmy przekonani, że żaden niezależny sąd i niezawisły sędzia nie stwierdzi, że taki pozór orzeczenia Sądu Najwyższego pozwala na prowadzenie postępowania z udziałem sędzi objętej konstytucyjną ochroną. Decyzja ta to jaskrawy przykład tego, do czego doprowadziło upolitycznienie Krajowej Rady Sądownictwa i polityczne zmiany w Sądzie Najwyższym” – czytamy w oświadczeniu.

Jak to mają w zwyczaju, sędziowie „Iustitii” z prośbą o pomoc zwracają się do Unii Europejskiej. Chcą, aby to Komisja Europejska zajęła się podejrzeniami wobec sędzi beaty Mazurek.

- „Działania instytucji europejskich to obecnie jedyna możliwość powstrzymania coraz większych politycznych apetytów na uczynienie z polskich sądów atrapy prawdziwych sądów, gwarantowanych traktatami europejskimi” – apelują.

Prokuratura Krajowa skierowała do Izby Dyscyplinarnej SN wniosek o odebranie immunitetu sędzi Morawiec, chcąc postawić jej zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Za czyny te grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności.

Sędzia Morawiec do tych zarzutów się nie przyznaje i przekonuje, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

kak/wPolityce.pl, PAP, Fronda.pl