Kiedy kończy się "paliwo" do dalszego konfliktu, wszystkie plany biorą w łeb i zaczyna brakować argumentów, mądry człowiek zamilknie. Ale nie Opozycja Totalna! Memy w sieci, na których czy to Ryszard Petru, czy inny polityk opozycji, oskarżają PiS o różne przykre wydarzenia lub powtarzają, że coś wydarzyło się po to, by "przykryć sprawę Trybunału" są bardziej prawdziwe, niżby mogło się komukolwiek wydawać.

Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej wywodziła w programie "Kawa na ławę", że zamachy biorą się z ksenofobii. Eurodeputowany Platformy Obywatelskiej z kolei, w tym samym programie, nucił tymczasem inną piosenkę: "PiS to dyktatura" (zabrakłoby palców obu rąk, by policzyć, ile razy słowo "dyktatura" padło dziś z ust tego polityka Opozycji Totalnej). Do tego groteskowego chórku dołączył jeszcze Roman Giertych, komentując wydarzenia w Turcji na swoim profilu na Facebooku.

Giertych, podobnie jak wielu komentatorów, jest zwolennikiem tezy, że nieudany "pucz" Erdogan wykorzysta do swoich celów i umocni swoją dyktaturę. Jednak za chwilę dowiemy się, że... PiS powoli zmierza ku temu samemu.

Minister edukacji narodowej w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza zachęca, by przez pryzmat wydarzeń w Turcji, spojrzeć również na Polskę. Zdaniem mecenasa Giertycha, należy wyciągnąć z próby zamachu stanu w Turcji wnioski na temat obecnej sytuacji w Polsce. Zaczyna się więc wyliczanka, co i kogo atakuje PiS: wiadomo, "zamach na Trybunał", również na media.

"Jarosław Kaczyński zapewnia w wywiadach, że nie jest dyktatorem (co na razie jest prawdą), ale historia uczy, że każda dyktatura zaczyna się od obalenia niezależnych instytucji takich jak trybunały, sądy i media. Stąd nie ma co dziwić się PiS, że w powszechnej opinii ludzi znających historię partia ta zmierza do dyktatury"-pisze Giertych.

"W kwestiach patriotyzmu, polityki historycznej, współpracy międzynarodowej etc. prezentuje nacjonalizm, a w kwestiach polityki wewnętrznej, stosunku do nierówności społecznych, polityki społecznej prezentuje czysty socjalizm. Ta pierwsza ideologia przyciąga szczególnie młodzież, której zbrzydził się lewicowy skręt ostatnich rządów, a ta druga przyciąga masy biednych ludzi zawsze podatne na teorię walki klas."-dowodzi kandydat PO do Senatu w październikowych wyborach parlamentarnych.

A dalej następuje już kompletny odlot, bo... Roman Giertych zastanawia się... "Czy PiS może planować prowokację podobną do tureckiej, aby osiągnąć wrzenie społeczne potrzebne do siłowego rozstrzygnięcia „problemu” niezależnego sądownictwa?"

Na koniec przypomina wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o "braniu przykładu z Turcji".

Panie Mecenasie? A może trzeba przypomnieć sobie jeszcze i "pierwszy PiS", czyli lata 2005-2007. W Turcji strzela się do ludzi na ulicy i zamyka do więzień dziennikarzy, którzy "nie kochają" Erdogana. W Polsce nie było czegoś takiego ani za pierwszego PiS-u, ani teraz. Za to za PO może nie strzelano, lecz inwigilowano na potęgę. I to nie tylko dziennikarzy "DoRzeczy" czy Telewizji Republika, ale również... działaczy Pro Life, którzy nie występowali przeciwko jakiemukolwiek rządowi, tylko uświadamiali na ulicach, czym jest aborcja i zbierali podpisy przeciwko zabijaniu dzieci mających urodzić się z zespołem Downa. I rząd PO też ma na koncie zwolnienie paru "niepokornych" dziennikarzy. Z kolei dziś biedni działacze KOD sami muszą sobie kneblować usta, bo rząd tego nie robi.

JJ/Facebook