Oto fragment rozmowy:

Robert Mazurek: Co to jest poprawność polityczna?

Agnieszka Kołakowska: Oj...

RM: A ja się przygotowałem. Mam definicję z Wikipedii.

AK: ...I co tam mądrego napisali?

RM: Że to taki sposób używania języka, by nie obrażać ludzi.

AK: To całkowita obłuda. Zwolennicy poprawności rzeczywiście powtarzają, że chodzi o to, by nikogo nie obrażać, że to nie jest żadna ideologia i nie ma w tym niczego szkodliwego.

RM: A jest?

AK: Przede wszystkim tu w ogóle nie chodzi o język, tylko o narzucanie ludziom sposobu myślenia. Poprawność polityczna niesie za sobą rodzaj totalizmu, kontrolowania ludzi, kneblowania tych, którzy się z tym nie zgadzają. To po prostu jest rodzaj nowej cenzury.

RM: Nie przesadza pani?

AK: Nie sądzę. To ma korzenie w myśleniu, że lewica stworzy nowego człowieka, inny świat, a wszyscy, którym się to nie podoba, to wrogowie i trzeba ich zniszczyć. Chcę to powiedzieć wyraźnie: oni, używając poprawności politycznej, będą po kolei wygrywać.

RM: Skoro poradziliśmy sobie z komunizmem, to może i poprawność polityczna „nie przejdzie"?

AK: Przecież już przeszła. Mamy Unię Europejską i wszystkie jej agendy oraz płynące z nich pieniądze na krzewienie poprawności. Jeśli polscy konserwatyści, prawicowa opozycja będą nadal zachowywać się tak żałośnie i przeciwskutecznie, to znaczy, jeśli nie będą się temu przeciwstawiać w sposób, który będzie do przyjęcia dla normalnych ludzi, to tamci z poparciem Unii zwyciężą. I tu również będzie trzeba podpisywać się nie „matka" i „ojciec", ale „rodzic A" i „rodzic B". Zniknie też „mąż" i „żona".

RM: Kto ich zastąpi?

AK: Partner 1" i „partner 2".

RM: Skąd to czarnowidztwo?

AK: To nie czarnowidztwo, tylko doświadczenie. W Anglii można wylecieć z pracy za krzyżyk na piersi, ale już za muzułmańską chustę na głowie nie. Z kolei kilka lat temu burmistrz Strasburga tłumaczył rodzicom, że mięso halal i zakaz wieprzowiny w szkołach wynika z szacunku dla innej religii. A dlaczego nie podają dzieciom ryb w piątek? Bo to naruszyłoby zasadę laickości państwa.

RM: W szkołach mogą być szopki, ale bez Jezusa.

AK: Myli się pan, teraz już nawet nie może być szopek. Za to kilka tygodni temu w Birmingham opublikowano raport o tym, jak w państwowych szkołach narzuca się dzieciom islam. Propagują chusty dla dziewcząt w laickich szkołach brytyjskich.

RM: We Francji chust zakazano.

AK: Tam działa żelazna zasada świeckości państwa, ale takie podejście jest w Europie wyjątkiem. Zwykle muzułmanie jako imigranci są pod ochroną i ich w Anglii obrażać ani wyśmiewać nie wolno, ale chrześcijan i Żydów już ile się chce.

RM: Żydów?

AK: Ależ oczywiście, już można. Żydzi dawno spadli z listy ofiar, prześladowanych, którym należą się przywileje.

Cały wywiad w Plusie Minusie

oprac. mod