Bronisław Komorowski był gościem Żakowskiego w Radiu ZET. Co tam robił? Oczywiście, straszył PiS. Innego zadania politycy Platformy Obywatelskiej (i byli politycy tejże) chyba teraz nie mają...

"Idzie się do władzy po to, żeby wziąć odpowiedzialność na państwo. Ale niektóre partie będą kalkulowały, czy lepiej teraz „umoczyć” w jakąś opozycję, czy za chwilę wrócićjuż wzmocniona. Mówię tu przede wszystkim o Lewicy. (…) Dzisiaj wróżyć z fusów nie warto. Najbardziej zastanawiam się nad podjęciem dzieła wielkiej koalicji po to, by zapobiec zmianom w konstytucji" - przekonywał były prezydent.

"Władza PiS-u z Kukizem może być władzą chybotliwą, nie rozwiązującą problemów za to ścigającą. (…) Chyba najmniej zapewnień o szukaniu partnerów do współrządzenia słyszę ze strony PiS. Mają z tym wielki problem, może mają najmniejsza zdolność koalicyjna?" - ostrzegał dalej przed straszliwym Jarosławem Kaczyńskim, co znamienne, od razu wyznaczając mu koalicjanta.

"Większość chybotliwa pod dyktatem PiS, z metodami, które znamy sprzed lat. Straszenie ludzi, przekupywanie ludzi, aby przechodzili do Prawa i Sprawiedliwości. To im się może udać, ale większość zbudowana na szantażach politycznych jest chybotliwa [...]. Będą próby kaperowania posłów przede wszystkim od Kukiza i być może posłów PSL" - stwierdził nastepnie.

Co w tym czasie robiła Ewa Kopaz? To samo. Straszyła PiSem!

Premier zaczęła od sprawy mordowania dzieci nienarodzonych i maltretowania kobiet. Tego pierwszego to straszne PiS miałoby zakazać (o zgrozo!), a drugie, oczywiście, promować.

"Chcę wiedzieć, czy będzie chciał zburzyć ten kompromis aborcyjny, czy nakaże zgwałconej 15-latce urodzić dziecko, czy nakaże siedzieć cicho w w domu maltretowanej kobiecie?" - cedziła Kopacz.

"Jeśli przyjdą ci nowi, zburzą to wszystko i zacznie się rozdawnictwo, to będziemy w trudnej sytuacji" - mówiła później, strasząc widmem gospodarczej katastrofy. 

"Liczę na rzetelną ocenę Polaków [...]. Będziemy wybierać między normalnością, a tym, co zaproponują nam nasi oponenci" - stwierdziła dalej.

kad