W ub. tygodniu do szpitala w Omsku trafił rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny, który zasłabł w samolocie. Jego stan wciąż jest poważny. Dziś mężczyzna został przetransportowany na leczenie do Berlina. Współpracownicy Nawalnego podejrzewają jego otrucie. To nie byłby pierwszy przypadek, kiedy rosyjska władza za pomocą trucizny eliminuje swoich krytyków. Portal DW.com przypomina dziś długą listę przeciwników Kremla, których spotkał właśnie taki los.

Piotr Wersiłow miał paść ofiarą zemsty za badania nad morderstwami w Afryce Środkowej, w które miały być zaangażowane rosyjskie prywatne armie. W 2018 roku trafił na oddział intensywnej terapii w Moskwie, skąd po kilku dniach został przetransportowany do kliniki uniwersyteckiej Charité w Berlinie. Niemieccy lekarze stwierdzili otrucie, jednak nie mogli ustalić, jaką substancją został on otruty. Lekarze z Rosji wówczas potajemnie poinformowali rodzinę Wiersiłowa, że mogła to być atropina. Teraz dziennikarz porównuje na Twitterze swoje objawy do tych, jakie występują u Nawalnego. Jak przekonuje, są one bardzo podobne.

Władimir Kara-Mursa został otruty dwa razy w ciągu 18 miesięcy. Był współpracownikiem Borysa Niemcowa. Pierwszy raz został otruty w maju 2015 roku, krótko przed zamordowaniem Niemcowa, a drugi raz w lutym 2017 roku. On również zapadał w śpiączki, podobnie jak Nawalny.

Rzeczniczka Aleksieja Nawalnego podejrzewa, że trucizna mogła zostać dodana do jego herbaty. Właśnie w taki sposób otruty został Aleksander Litwinienko. W jednej z londyńskich restauracji dodano polom-210 do jego herbaty.

To tylko trzy przykłady ze znacznie dłuższej listy osób, które krytykowanie Kremla przepłaciły otruciem. Czy Aleksiej Nawalny do tej listy dołączy okaże się po postawieniu diagnozy przez niemieckich lekarzy.

kak/dw.com