Prawo i Sprawiedliwość przygotowało ustawę o zmniejszeniu emerytur byłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa. O ocenę tego zamiaru zapytaliśmy w rozmowie telefonicznej Krzysztofa Wyszkowskiego, prominentnego działacza opozycji niepodległościowej w PRL, członka Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, odznaczonego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.


 „To przywrócenie elementarnej sprawiedliwości” – powiedział Wyszkowski. „Ja sam mogę być posądzony o interesowność; otrzymuję emeryturę w wysokości 1500 złotych. O wiele więcej mają funkcjonariusze SB, którzy na naradach z przełożonymi prosili o zezwolenie, by nas powystrzelać. Padały zresztą nie tylko deklaracje, ale i strzały; strzelano przecież choćby do Bogdana Borusewicza. Szantażowano nas zagrożeniem życia, gwałtami i represjami na rodzinach. Znam ludzi, którym w ten sposób całkowicie zniszczono życie. Ci, którzy wypracowywali koncepty walki z ruchem niepodległościowym, są dziś sowicie zaopatrywani na starość przez państwo polskie. Nasi koledzy z kolei – mówię tu na przykład o działaczach WZZ – żyją w głębokim ubóstwie lub umierają z powodu chorób i nędzy. Nie proponuję, by zupełnie odwrócić tę sytuację i jakoś specjalnie za ten patriotyzm wynagradzać tym, którzy ryzykowali kiedyś życie swoje i swoich rodzin dla Polski. Jeżeli jednak żona Kiszczaka otrzymuje po mężu wysoką rentę, a żony bohaterów żyją w niesłychanej biedzie… To rzeczywiście skandal i rzecz niegodna niepodległego państwa polskiego” – dodał współzałożyciel WZZ Wybrzeża.

Wyszkowski odniósł się też do planów parlamentu chcącego wspomóc około 15 tysięcy najbardziej poszkodowanych przez represje systemu PRL kilkoma ułatwieniami, w tym dodatkiem finansowym w wysokości połowy najniższej emerytury.

„Jeśli nawet nie jest to upokarzające, bo chciałbym traktować obecną władzę z szacunkiem, to jednak ośmieszające… To chyba rodzaj zasłony dla przyzwoitości, na obtarcie łez. Jeżeli w ten sposób mierzyć stań państwa polskiego, to trzeba rzeczywiście powiedzieć, że jesteśmy ubogim krewnym Europy” – ocenił Wyszkowski.

"Ludzie, którzy walczyli z systemem komunistycznym, oddali Polsce najlepsze lata swojego życia. Ze względu na tę walkę nie zdobyli odpowiedniego wykształcenia, tracili zdrowie i szanse na ułożenie sobie życia. Czy pieniądze te mają zamknąć tym ludziom usta? Nie chciałbym jednak polemizować z tymi, którzy to wyliczali; być może tylko na tyle stać państwo polskie” – dodał.

Wyszkowski apelował też, by na sprawę rozliczenia z funkcjonariuszami PRL spojrzeć w szerszym kontekście, niż tylko esbeckich emerytur.

„Wciąż nie brakuje dawnych funkcjonariuszy państwowych, wszystkich sekretarzy, kierowników wydziału, ludzi kierujących Służbą Bezpieczeństwa czy WSW, którzy dziś są fantastycznie uprzywilejowaniu w stosunku do walczących o wolność i niepodległość. Można przywołać tu różnicę między Aleksanderem Kwaśniewskim a płk. Ryszardem Kuklińskim. Ten drugi ryzykował życie, stracił synów, w końcu zmarł na emigracji wyniszczony latami skrajnego ryzyka. A pierwszy?... Byli funkcjonariusze SB czy PZPR cieszą się przywilejami fundowanymi przez państwo polskie uznające ciągłość swojego aparatu kierowniczego. W ten sposób aparat zarządzający podległością Polski wobec Związku Sowieckiego otrzymuje gratyfikację za swoją służbę imperium, które Polskę zniewalało. Taki jest ogólny obraz i mam nadzieję, że sprawa zmniejszenia esbeckich emerytur jest tylko początkiem pewnego procesu. Trudno mi sobie wyobrazić, by ci wszyscy sędziowie, prokuratorzy czy funkcjonariusze różnych aparatów partyjnych i wspierających władzę PRL, nadal mieli żyć w sytuacji uprzywilejowane, dlatego, że wysługiwali się totalitarnemu, opresyjnemu systemowi. Systemowi, który zabijał ludzi – nie tylko przecież w czasie stanu wojennego. Dlaczego ci ludzie nadal mają być otoczeni jakąś specjalną, nadzwyczajną dobrotliwością państwa, podczas gdy ludzie, którzy walczyli o wolność, mają zamknąć sobie usta dodatkiem kilkuset złotych?” – mówił w rozmowie z portalem Fronda.pl Krzysztof Wyszkowski.