Fronda.pl: Okupacja sali sejmowej zakończona. Spodziewa się Pan, że mimo tego granice zostały na tyle przekroczone, iż kwestią czasu jest kiedy opozycja znów zaatakuje?

Krzysztof Wyszkowski: Myślę, że w pewnym sensie nawet opozycja nie ma wyjścia. Najęli się oni do pewnej roboty, którą w skrócie można nazwać Targowicą i muszą tę robotę kontynuować. To, że przegrywają kolejne próby rokoszu, nie znaczy, że mogą się wycofać. To wszystko nie zaczęło się przecież 16 grudnia, kiedy rozpoczęła się awantura w sejmie. Zupełnie wprost i publicznie zamiary tych środowisk zostały ujawnione przez Schetynę, kiedy mówił o totalnej opozycji. Wyrażenie „totalna opozycja”, w kraju doświadczonym ludobójstwem totalitaryzmów nazistowskiego i komunistycznego, ma swój ważny i nieusuwalny sens. Każda zbrodnia i antypaństwowa działalność będzie uznawana za właściwe narzędzie, aby tylko usunąć od władzy obóz patriotyczny. Opozycja nie może się z tego wycofać. To są już jurgieltnicy, którzy muszą walczyć do końca, ponieważ rezygnacja z obalenia rządu PiS doprowadziłaby ich do zmiecenia z polskiej sceny politycznej.

Scenariusz opierający się według słów Grzegorza Schetyny na „ulicy” i zagranicy” będzie nadal powtarzany?

Z pewnością taki scenariusz będzie nadal kontynuowany. Dzisiaj widziałem na twitterze wpis europosła Lewandowskiego, którzy cieszył się, że Polski nie obejmie rozpoczynająca się koniunktura gospodarcza na Zachodzie. Trzeba deklaracje takich ludzi brać na poważnie, bo ujawniają oni cele polityczne tego co nazywa się opozycją, a co nazywam współczesną Targowicą. Tacy ludzie jak Niesiołowski, czy Waldemar Kuczyński mówią, że im gorzej, tym lepiej. Polskę według nich musi ogarnąć tak głęboki kryzys gospodarczy, by zmusić ludzi do wypowiedzenia posłuszeństwa legalnej władzy. Jeżeli ma się takie życzenia, by Polska gospodarczo upadła, to jest to dokładnie kurs na skutki jakie przyniosła Targowica właśnie. To kurs na rozbiory w nowoczesnym sensie, a więc powrót do sytuacji, aby Polska była niejawną kolonią Niemiec i Rosji.

Krach gospodarczy byłby zatem na rękę opozycji?

Krach gospodarczy, o który opozycja wręcz prosi, apelując do Komisji Europejskiej o zablokowanie funduszy i wprowadzenie sankcji na Polskę to żądania, aby zagranica wkroczyła na polską scenę polityczną. Cóż wtedy strona rządowa będzie mogła zrobić, jeśli Polską pogrąży się w biedzie i chaosie? Dla współczesnej Targowicy słabość Polski jest na rękę.

Czy jakieś konsekwencje posłowie uczestniczący w protestach w sejmie powinni ponieść?

Oczywiście, że konsekwencje powinny być wyniesione. Często staram się przypomnieć opinii publicznej postać Jana Suchorzewskiego. To był poseł z Wielkopolski, który wobec uchwalenia Konstytucji 3 maja protestował w osobliwy sposób. Wziął swojego dziesięcioletniego syna i krzyczał, że jeśli Konstytucja zostanie uchwalona, to on nie chce żyć w niewoli i zetnie swojemu synowi głowę, by w takim kraju nie musiał żyć. Takie Herodowe stanowisko jest właściwie dla współczesnej opozycji. Ten dziki, zbrodniczy właściwie krzyk, którym oznajmiają walkę w obronie praworządności i demokratycznego obyczaju jest podobny właśnie do tego co robił Jan Suchorzewski. Ci ludzie powinni ponieść konsekwencje. Jest ich tak wielu, że pozbawienie ich mandatu poselskiego byłoby okrzyknięte przez opinię światową jako dyktatura, czy faszyzm.

Trzeba więc działać ostrożnie. Powinni oni być poddani ostracyzmowi społecznemu. Opinia publiczna powinna jasno wyrazić swój sprzeciw wobec „suchorzewszczyzny” jak ja to nazywam. To są ludzie, powiedzmy przeciętni KOD-owcy, pozornie uczciwi, którzy chcieliby przywrócenia czasów rozprzężenia państwa, dla nich być może starych dobrych czasów. Sami przywódcy opozycji to jurgieltnicy. Ważną rolę odgrywają media, które powinny pokazywać postawę ludzi takich jak wymienieni Niesiołowski, czy Waldemar Kuczyński, którzy za każdą cenę, nawet cenę zniszczenia Polski, chcieliby doprowadzić do obalenia obecną władzę. To działanie w myśl hasła: Po nas choćby potop. To hasło dla istnienia państwa jest bardzo groźne.

Dziękujemy za rozmowę.