Od lat katolicy mogą być rozczarowani tym, jak hierarchowie nie wspierają ich działań na rzecz obrony wartości, a wręcz są wrodzy do takiej aktywności (by przypomnieć tylko kretyński list episkopatu w sprawie nacjonalizmu, stosunek hierarchów do walki z mordowaniem nienarodzonych dzieci). Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, w rozmowie przeprowadzanej przez Tomasza Terlikowskiego, wydanej w postaci książki „Kościół ma być przezroczysty” przez wydawnictwo Esprit, ukazując na przykładzie stosunku do pedofilii w kościele, wyjaśnił niezrozumiałą dla katolików postawę hierarchów.

Zdaniem księdza Isakowicza-Zaleskiego komunistyczna Służba Bezpieczeństwa wykreowała w PRL i III RP „autorytety moralne, które nigdy nimi nie powinny zostać […] w Kościele ważne funkcje objęły osoby, które nigdy nie powinny zostać biskupami”. Tak komunistyczna bezpieka tworzyła elity opozycji i kościoła. Dzięki temu III RP stała się PRL bis.

Według duchownego „agenci [SB], jak i ich oficerowie prowadzący świetnie się ustawili po 1990 roku i gładko weszli w struktury III RP oraz kościoła”. Tajni współpracownicy (TW) i ich prowadzący dzięki temu doskonale w III RP funkcjonują w hierarchii kościelnej, na kościelnych uniwersytetach, w mediach katolickich, i strukturach świeckich katolików.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski w wywiadzie dla Terlikowskiego stwierdził, że „jedna trzecia zwerbowanych w Kościele to ludzie, których skłoniono do współpracy na podstawie materiałów obyczajowych związanych z homoseksualizmem”.

O tym, kto jest kim i z powodu jakich świństw czy zboczeń rozpoczął współpracę z SB, wiadomo doskonale z akt, które posiada IPN, też tych ze zbioru zastrzeżonego. Jak informuje duchowny „kiedy się czyta materiały dotyczące części duchownych homoseksualistów, ogromne wrażenie robi nie tylko liczba partnerów, ale także to, jak wspierali się oni wzajemnie, jak budowali swoje kariery, jak ustawiali się w kościele. Nie bez udziału bezpieki”.

Duchowny uważa, że hierarchia od dekad tolerowała księży homoseksualistów, czym dawała bezpiece możliwość ingerowania w życie kościoła. TW SB zostawali księża, którzy cudzołożyli lub chcieli robić kariery.

Gejowska mafia w polskim kościele powstała dzięki wsparciu i ochronie SB. Duchowny uważa, że czytając akta SB, można zrekonstruować proces kształtowania się homo mafii. Przydatne informacje znajdują się też w aktach akcji Hiacynt, w której opisani są też świeccy geje działacze kościelni, którzy rozpoczęli współpracę z komuną.

W opinii księdza Isakowicza-Zaleskiego homo mafia w kościele zapewniała kariery, tylko z racji bycia gejem. Choć wielu z TW SB już zmarło, to pozostało po nich środowisko, które się replikuje. Homo mafia wyrosła dzięki wsparciu SB istnieje dalej i swoimi mackami oplata kościół.

Wśród TW SB w koście ksiądz Isakowicz-Zaleski wymienił: abp. Józefa Kowalczyka, abp. Sławoja Głódzia, abp. Stanisława Wielgusa, TW ''Filozofa'' abp. Józefa Życińskiego (promowanego przez ''Wyborczą''), TW ''Dąbrowskiego'' abp. Wiktora Skworca, abp. Janusza Bolonka (który donosił na Jana Pawła II i ujawnił tożsamość Kuklińskiego), TW ''Lucjana'' bp. Wiesława Meringa, kontakt operacyjny ''Delegat'' i ''Libella'' ks. Henryka Jankowskiego (przez lata wspierającego Lecha Wałęsę), ks. Michała Czajkowskiego (przez lata promowanego przez ''Gazetę Wyborczą''), ks. Mieczysława Malińskiego, (kapelana Lecha Wałęsy za czasów jego prezydentury) księdza Franciszka Cybulę, który prócz bycia TW SB był też, według duchownego, pedofilem pederastą. Do tej listy Tomasz Terlikowski dodał o. Mieczysława Krąpca.

W opinii księdza Isakowicza-Zaleskiego współpraca z komuną nie była tylko tajna. Jawna współpraca zaczęła się w jego zdaniem, gdy „w 1988 roku podpisano ustawę, która przyznawała Kościołowi szczególne przywileje, w tym między innymi przywilej zwrotu majątku” czym komuniści kupili sobie poparcie hierarchów dla okrągłego stołu”.

Układ okrągłostołowy poparty przez hierarchów spowodował, „że komunizm nie został ostatecznie rozliczony, a przestępcom i beneficjentom tamtego ustroju zagwarantowano miękkie lądowanie, bez poniesienia odpowiedzialności za popełnione zbrodnie”.

Jan Bodakowski