Fronda.pl:Wczoraj odbyła się promocja książki „Jestem bardzo w rękach Bożych” - notatek osobistych Jana Pawła II z lat 1962-2003. Kard. Stanisław Dziwisz zdecydował się na ich opublikowanie, choć wolą Ojca Świętego było spalenie tych zapisków. „Nie spaliłem notatek Jana Pawła II, gdyż są one kluczem do zrozumienia jego duchowości, czyli tego, co jest najbardziej wewnętrzne w człowieku: jego relacji do Boga, do drugiego człowieka i do siebie” - argumentował duchowny. Jak Księdzu podoba się pomysł publikacji tych notatek? Wielu krytyków uważa, że kardynał złamał ostatnią wolę zmarłego, która w naszej chrześcijańskiej kulturze zwykle jest mocno respektowana.

Ks. Jan Sikorski: Argument kard. Stanisława Dziwisza jest oczywiście znaczący. Wszystko, czego dotykał Ojciec Święty Jan Paweł II jest dla nas bardzo cenne i ważne. Zrozumiałym jest więc dla mnie, że chciał to zachować. Pamiętam oczywiście fragment testamentu Karola Wojtyły, w którym pisał, że jego osobiste notatki należy spalić. Sam z bólem czytałem te słowa, bo – jak oceniałem – byłaby to wielka szkoda. Uważam jednak, że wolę zmarłego należy uszanować. Taka jest moja opinia, kiedy patrzę na tą sprawę jakby z daleka, komentując na chłodno. Ale tak po ludzku oceniając, to kard. Dziwisz był bliskim współpracownikiem papieża, jego przyjacielem. Może w jakiejś prywatnej rozmowie poruszyli ten temat? Nie sądzę, aby ksiądz kardynał opublikował te notatki całkowicie wbrew papieżowi. Myślę, że musiał mieć jakiś argumenty przemawiające za ich ujawnieniem. Tak przypuszczam. Aczkolwiek, co do zasady, wolę zmarłego należy oczywiście szanować.

Jest jeszcze jedna wątpliwość, dotycząca publikacji w komercyjnym wydawnictwie. Jeden z katolickich publicystów zauważył, że książkę mogła wydać kuria, a pieniądze przekazać np. na miejsca, którym patronuje Jan Paweł II. 

Myślę, że to już jest taka wtórna kwestia roztropności księdza kardynała Dziwisza, co on uznał za ważniejsze i stosowne. To moim zdaniem sprawa drugorzędna. Zawsze ludzie, szukając sensacji, dopatrują się różnych przekrętów finansowych, etc. Nie sądzę, aby w tym przypadku odgrywało to jakąkolwiek rolę. Taka była decyzja kard. Dziwisza i widocznie miał jakieś swoje powody, aby tak postąpić.

To na koniec zapytam – Ksiądz przeczyta te osobiste notatki czy raczej woli do nich nie zaglądać?

Hm... Przeżegnam się i zajrzę (śmiech).

Not. MBW