Ks. prof. Robert Skrzypczak. Ks. biskup Tadeusz Pieronek – reportażysta walczący.

Martyna Ochnik: 27 grudnia 2018 w Krakowie odszedłniespodziewanieksiądz biskup Tadeusz Pieronek. Był wyrazistą postacią polskiego Kościoła, człowiekiem nietuzinkowym. Czy zechciałby ojciec podzielić się z czytelnikami portalu swoimi wspomnieniami na temat zmarłego?

Ks. prof. Robert Skrzypczak: Odszedł biskup Kościoła Katolickiego a zarazem świadek wielu bardzo ważnych wydarzeń z historii Kościoła a także przemian zachodzących w naszej ojczyźnie. Był przecież w latach 90. Sekretarzem Episkopatu Polski, był przy tworzeniu Konkordatu, uczestniczył w przygotowaniach pielgrzymek Jana Pawła II, zresztą był mocno związany z postacią naszego Papieża. Już bowiem w latach 60., kiedy studiował w Rzymie prawo kanoniczne, niejednokrotnie towarzyszył biskupowi a potem arcybiskupowi Karolowi Wojtyle podczas jego pobytów w czasie obrad soborowych. Także i później, kiedy Karol Wojtyła przyjeżdżał do Rzymu na obrady synodalne czy do kongregacji, ksiądz Tadeusz Pieronek często znajdował się u jego boku. Towarzyszył mu też w rozmaitych wyjazdach, w poznawaniu Włoch, Grecji. Warto w tym miejscu wspomnieć, że ksiądz biskup Pieronek miał ogromną pasję fotografowania.

A to rzecz ciekawa! Ja przynajmniej o tym dotąd nie słyszałam.

Przytaczam to szczególnie dlatego, że ksiądz biskup Pieronek podarował mi w tym roku pokaźną liczbę zdjęć z czasów Soboru Watykańskiego II. Znajdą się one w mojej książce, publikacji, która ukaże się niebawem jako wznowienie „Karol Wojtyła na Soborze Watykańskim II”. Chociaż z księdzem biskupem Pieronkiem nie byłem jakoś szczególnie związany, to jednak spotykaliśmy się niejednokrotnie, a w tym roku miałem okazję odwiedzać go kilka razy w jego mieszkaniu. Zawsze bardzo gościnny, otwarty, rozmowny, człowiek bezpośredni, z dużą dozą pragmatyzmu. Podczas gdy ja ściągałem zdjęcia z jego komputera, biskup przygotowywał mi kawę po włosku.

Zatem człowiek naprawdę życzliwy.

Tak, życzliwy, ludzki, przy tym taktowny. Odebrał doskonałe wykształcenie – był doktorem obojga praw, habilitowany, potem rektor Papieskiej Akademii Teologicznej, w ogóle człowiek obyty. Przy tym wszystkim wciąż w bardzo dobrej formie, więc wiadomość o jego śmierci była dla mnie jak i dla wszystkich innych ogromnym zaskoczeniem. Wiem, że miał rozrusznik serca, że to serce było jego punktem słabym, ale poza tym formę i kondycję fizyczną miał znakomitą, a sprawność intelektualną bardzo dobrą.

Wspomniał ojciec, że ksiądz biskup znajdował się często u boku Jana Pawła II. Spodziewam się więc, że musiała być między nimi pewna więź. Wydawałoby się zatem logiczne, że ksiądz biskup wspierał i kontynuował przesłanie Jana Pawła II.

Kiedy przeglądałem na potrzeby publikacji zdjęcia w komputerze księdza biskupa Pieronka, to na wielu, wielu znajdowałem Jana Pawła II; unikalne ujęcia z różnych stron świata, z Polski, z rozmaitych okoliczności. Ksiądz biskup miał taką żyłkę reporterską, kogoś dokumentującego wydarzenia. Może dlatego nieświadomie stał się kronikarzem wzrastania Karola Wojtyły. Fotografował też, na ile mu pozwalano, najciekawsze momenty sesji Soboru, Zatem biskup Pieronek był fotoreporterem a jednocześnie człowiekiem bardzo zaangażowanym w wydarzenia odnawiającej się Polski. Miał wielu przyjaciół po stronie solidarnościowej, no a potem kiedy w Polsce zaczęły zaznaczać się podziały, to on jako człowiek obdarzony duchem wojownika opowiedział się jednoznacznie po jednej stronie sceny politycznej. Pamiętam jak nie raz, czy to przez telefon, czy w rozmowie osobistej próbował mnie wciągać w dyskusje. Jego poglądy były jednoznaczne, kategoryczne, można je nawet nazwać skrajnymi, co dotyczyło zarówno spraw Kościoła jak i problemów krajowych. Trzeba też zaznaczyć, że ksiądz biskup pozostawał pod ogromnym wrażeniem Papieża Franciszka. Był przekonany, że wraz z Papieżem Franciszkiem przychodzi ewangeliczna odnowa Kościoła. Jednocześnie był bardzo krytycznie nastawiony wobec Kościoła w Polsce. Być może wynikało to też z jego pozycji, że mógł czuć się trochę odsunięty na bok, pozostał bowiem biskupem bez diecezji, emerytem. Może ktoś kto kto staje w samym centrum wydarzeń, to kiedy będąc jeszcze w dobrej formie znajdzie się na uboczu, cierpi. Polemizował, nie zgadzał się z wieloma biskupami, z linią Kościoła Katolickiego w Polsce. Można właściwie powiedzieć, że skłaniał się ku progresizmowi. Do Boga dochodzić chciał poprzez sprawy ludzkie. W Kościele można znaleźć dwie postawy – że do człowieka dochodzi się poprzez miłość Boga albo że do miłości Boga dochodzi się przez zainteresowanie sprawami ludzkimi. Ksiądz należał do tej drugiej kategorii. Bardzo pesymistycznie widział przyszłość Kościoła w Polsce i pozostawał krytyczny wobec jego linii duszpasterskiej. Podkreślam – zafascynowany postacią Papieża Franciszka.

Politycznie wspierał jednoznacznie środowisko poprzedniego obozu rządzącego, stawał po stronie bardziej europejskiej, liberalnej. Nastawiony negatywnie do partii obecnie rządzącej jak i do jej liderów, także do mediów katolickich o charakterze bardziej narodowym, a więc Radia Maryja i Telewizji Trwa. Czasami próbował mnie wciągnąć w obszar swoich zainteresowań, ale widząc że nie zgadzam się z nim, szybko dawał temu spokój. Był w tym względzie taktowny, respektował zdanie oponenta.

To piękna cecha.

Tak sprawy się miały w prywatnych kontaktach. Większość ludzi zna go z wypowiedzi publicznych, w których dawał się unosić przesadzie. Z drugiej strony niejednego dziennikarza liberalnego wprawiał w konsternację. Bo świetnie im się z biskupem rozmawiało krytykując linię programową Rządu, ale już jeśli chodzi o tzw Czarne Marsze czy otwartość na aborcję to nie mogli na niego liczyć.

Znam także wypowiedzi biskupa Pieronka dla mediów zachodnich. I tu jeśli chodzi o sprawy kościelne, był absolutnie wierny Katechizmowi Kościoła Katolickiego, a więc stawał na wysokości zadania jako biskup i strażnik wiary. Rzeczywiście jego wypowiedzi dotyczące ochrony życia ludzkiego, definicji małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, stosunek do ideologii gender bywały bardzo wyraziste.

To mogło był zaskakujące dla rozmówców.

Może nawet bardziej zaskakujące dla obserwatorów polskiej debaty. Bo można pomyśleć, że ktoś kro popiera polityczne środowiska liberalne, będzie liberałem także w kwestiach moralności. W tym przypadku tak nie było. Biskup był zawsze wierny swojemu biskupiemu powołaniu.

To ważne spostrzeżenie.

Chciałbym jeszcze w post scriptum dodać, że ukaże się niebawem poszerzone wznowienie mojej książki „Karol Wojtyła na Soborze Watykańskim II”. Tam znajdzie czytelnik wszystkie sto dwadzieścia cztery fotografie z prywatnego archiwum księdza biskupa, za co chcę raz jeszcze wyrazić mu swoją wdzięczność. Niektóre z fotografii zostaną zaprezentowane po raz pierwszy.

Dziękuję za to ważne wspomnienie zmarłego.