"Chodzi o to, aby zamożne osoby tych pieniędzy nie dostały"- powiedział kiedyś jeden z polityków opozycji podczas konferencji prasowej. Konkretnie, miał na myśli pieniądze z programu Rodzina 500 Plus. Postulował wprowadzenie kryterium dochodowego, tak, by program wspierał raczej rodziny, którym to świadczenie mogłoby przydać się bardziej, niż rodzinom zamożnym.

Autorem wspomnianych na początku słów był Ryszard Petru. I może nie byłoby w tym nic dziwnego czy nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl sam pochwalił się, że "jest w trakcie pobierania" tego świadczenia. Programu "Rodzina 500 Plus" dotyczyło już pierwsze pytanie. Wyjaśnił, że robi to "dla zasady", ponieważ rząd nie przyjął jego poprawek do tego programu. "Skoro mam do czegoś prawo, to je egzekwuję. I robię to dla zasady. Jeżeli ustala się, że świadczenia może pobrać tylko część ludzi, to ja to respektuję. Ale jeżeli prawo mają wszyscy - dlaczego mam się go sam pozbawiać?" Po chwili dodał, że dług Polski rośnie, ponieważ wszyscy pobierają pieniądze z programu 500 Plus, zapowiada poważny kryzys i grzmi, że PiS zafundował polskiej gospodarce "bolszewizm".

Na pytanie, czy dzieci Ryszarda Petru powinny korzystać z tego świadczenia, czy nie, niech każdy czytelnik odpowie sobie sam po przejrzeniu oświadczenia majątkowego lidera Nowoczesnej, które jest dostępne na stronie internetowej Sejmu. Oszczędności? Prawie milion złotych polskich i setki tysięcy w obcych walutach, ale to wierzchołek góry lodowej. Warto dodać, że na krótko przed wyborami Petru dokonał rozdzielności majątkowej z żoną Małgorzatą, dzięki czemu ukrył część majątku, którym dysponuje jego rodzina.

Warto też przypomnieć, że w zeszłym miesiącu podczas rozmowy z Moniką Olejnik w Radiu Zet lider Nowoczesnej ubolewał, że "Jest na 500 plus dla bogatych, a dla pielętgniarek nie ma".

Panie Pośle, ładnie to tak odbierać pieniądze grupie społecznej wykorzystywanej przez Pana i resztę opozycji do gry politycznej? Proszę pamiętać, że środowisko Wyborczej czy portalu Gazeta.pl nie przepada za rodzinami pobierającymi świadczenia z programu 500 Plus, ponieważ "siedzą w domu i nic nie robią".

JJ/gazeta.pl