W noc przed wylotem Tu-154M ktoś wykonywał nieustalone jeszcze czynności przy skrzydle samolotu - pokazują nagrania z kamer przemysłowych na lotnisku. Chodzi o tę część lewego skrzydła, gdzie miało dojść do serii eksplozji według ustaleń podkomisji smoleńskiej. O sprawie informuje ,,Gazeta Polska''.


Na obrazie zarejestrowanym przez kamery jest ciemno i nie można rozpoznać twarzy osób działających przy lewym skrzydle Tupolewa. Widać jednak światło latarki. Niezidentyfikowane osoy dokonywały jakichś czynności przez 15 minut przed godziną 5 nad ranem.

,,Gazeta Polska'' pisze, powolując się na słowa ,,doświadczonego mechanika samolotowego'', że absolutnie nie mogło chodzić tu o działania obsługi technicznej lub załogi. 15 minutowe ,,majstrowanie'' przy skrzydle byłoby uzasadnione wyłącznie w przypadku zaistnienia poważnej awarii, ale takiej tuż przed wylotem nie odnotowano. Wiadomo też, że nie była to rutynowa kontrola BOR.

O nagraniu z kamer przemysłowych powstaje obecnie specjalny raport podkomisji smoleńskiej. O sprawie więcej w środowej ,,GP''.

mod/pap, fronda.pl