- Nie interesują nas polskie pieniądze i sama aluzja jest antysemicka - napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Izraela i przyszły premier Jair Lapid. 

W relacjach między Polską a Izraelem doszło do kolejnego kryzysu po tym, jak Sejm w czwartek przegłosował nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego. Nowelizacja zakłada, że nie będzie można stwierdzić nieważności decyzji wydanej z rażącym naruszeniem prawa lub bez podstawy prawnej, jeśli od jej wydania minęło 30 lat.

Zdaniem Izraela wspieranego przez USA ustawa uniemożliwi zwrot mienia potomkom ofiar holokaustu. Lapid nazwał polskie prawo "hańbą", a Departament Stanu USA wezwał do zaprzestania dalszego jej procedowania.

Premier Mateusz Morawiecki stwierdził z kolei na konferencji prasowej w Brukseli, że dopóki jest on premierem Polski to "Polska na pewno nie będzie płaciła za niemieckie zbrodnie".

- Stosowne oświadczenie polskiego MSZ zostało przedstawione. Mogę tylko powiedzieć, że tak długo, jak będę premierem, tak długo Polska na pewno nie będzie płaciła za niemieckie zbrodnie. Ani złotówki, ani euro, ani dolara - powiedział Morawiecki.

Na Twitterze odpowiedział na te słowa Lapid, twierdząc, że "sama aluzja jest antysemicka", a jego kraju "nie interesują polskie pieniądze".

- Nie interesują nas polskie pieniądze i sama aluzja jest antysemicka. Walczymy o pamięć o ofiarach Holokaustu, o dumę naszego narodu, a żaden parlament nie może uchwalać ustaw mających na celu negowanie Holokaustu - napisał na Twitterze.

Izrael w kluczowych momentach lubi sięgać po argument ostateczny w postaci zarzutów o antysemityzm. Pojawiły się one również w trakcie niedawnej interwencji wojskowej w Strefie Gazy, kiedy wzrosła presja międzynarodowa na rząd ówczesnego premiera Benjamina Netanjahu. Wówczas tradycyjnie już Izrael został wsparty przez USA, a oskarżenia o antysemityzm zostały tym razem skierowane wobec prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana - więcej czytaj tutaj.

jkg/twitter