MSZ Izraela Jair Lapid w ostrych słowach odpowiedział na komentarz Mateusza Morawieckiego o obniżeniu rangi przedstawicielstwa dyplomatycznego Izraela w Polsce.
W relacjach polsko-izraelskich ma miejsce duży kryzys wywołany przegłosowaniem przez Sejm nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego. Strona izraelska uważa, że ustawa ta uniemożliwi potomkom ofiar holokaustu odzyskiwanie utraconego mienia.
W momencie, w którym pojawił się projekt ustawy, strona izraelska wspierana przez Stany Zjednoczone lobbowała za zaprzestaniem dalszego procedowania ustawy. Nowelizacja Kpa została jednak przegłosowana przez Sejm na środowym posiedzeniu, w trakcie którego przegłosowano także nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji.
W reakcji na przegłosowanie ustawy Izrael wycofał z Warszawy swojego charge d'affairs oraz zalecił ambasadorowi Polski w Tel Avivie, aby ten po urlopie nie zjawiał się ponownie w placówce.
"Decyzja Izraela o obniżeniu rangi dyplomatycznej reprezentacji w Warszawie jest bezpodstawna i nieodpowiedzialna, a słowa Jaira Lapida, izraelskiego ministra spraw zagranicznych i premiera-alternata budzą oburzenie każdego uczciwego człowieka. Nikt, kto zna prawdę o Holokauście i cierpieniach Polski w czasie II wojny światowej, nie może godzić się na taki sposób prowadzenia polityki" - napisała na Facebooku Mateusz Morawiecki, komentując decyzję Izraela.
W ostry sposób odpowiedział mu Lapid.
"Dawno minęły czasy, kiedy Polacy krzywdzili Żydów bez konsekwencji. Dziś Żydzi mają własny, dumny i silny kraj. Nie boimy się antysemickich gróźb i nie mamy zamiaru przymykać oczu na haniebne postępowanie antydemokratycznego rządu polskiego" - napisał na Twitterze.
Ponadto zdaniem Lapida "negatywny wpływ na nasze stosunki rozpoczął się w 2018 roku, gdy Polska zdecydowała się rozpocząć uchwalanie ustaw mających na celu szkodzenie pamięci o Holokauście i narodzie żydowskim".
jkg/twitter