Na stronie głównej lewicowego portalu „Na temat” jest odnośnik do tekstu zachwalającego uroki zabijania nienarodzonych dzieci opublikowanym na portalu „MamaDu.pl”. Na stronie tego portalu można przeczytać, że „MamaDu.pl to najszybciej rozwijający się serwis parentingowy w polskim internecie. Tu znajdziesz wszytko o ciąży i rozwoju dziecka. Od praktycznych wskazówek z rodzicielskiej codzienności, po psychologiczne porady i ekspercką wiedzę. Informujemy o sprawach ważnych dla rodziców. Śledzimy trendy, mierzymy się z tematami tabu, zabieramy głos w najważniejszych dyskusjach i same je prowokujemy. Wiemy, że macierzyństwo to nie jest jedyna rola kobiety, dlatego piszemy też o psychologii, karierze, związkach czy modzie”.

W artykule <<"Usłyszałam, że pójdę do piekła". Miała 17 lat, teraz zdradza, dlaczego aborcja była najlepszą decyzją>> autorstwa Alicji Cembrowskiej można przeczytać historie pani, która zleciła zamordowanie swojego nienarodzonego dziecka i jest dziś bardzo z tego zadowolona.

Przedstawianie poruszających emocjonalnie historii jednostek w celu wykreowania w odbiorcach przekonania, że są one przykładem zjawiska społecznego uzasadniającego słuszność lewicowych postulatów to taktyka lewicy. Lewica przedstawia historie kobiet zadowolonych z zabicia swojego dziecka, by uzasadnić zniesienie zakazu mordowania dzieci.

Autorka tekstu publikowanego w serwisie o dzieciach i rodzicielstwie stwierdza, że zamiast wysłuchiwać jej zdaniem nieprawdziwych stwierdzeń o tym, że „aborcja to morderstwo” i kobiety mają syndrom poaborcyjny, lepiej jest publikować w internecie swoje świadectwa o tym, jaką satysfakcje przyniosło zabicie swojego dziecka. Komentując ten apel autorki, odnoszę wrażenie, że jakby internet był za Hitlera to nazistki apelowałyby do Niemców o publikacje w internacie świadectw o tym, jak satysfakcjonujące było zabijanie Polaków, Cyganów czy Żydów.

Autorka lewicowego serwisu o dzieciach i rodzicielstwie przedstawiła w swoim artykule historie Amerykanki, która dziś jest zadowolona, bo jako 17-latka zabiła swoje dziecko. Jej niechciana ciąża zaczęła się od tego, ze mając 17 lat „ umawiała(..) się z pewnym chłopakiem. W czasie (...) drugiego stosunku on za” za jej „plecami zrobił dziurę w prezerwatywie. Tak zaszła(...) w ciążę. (…) Zerwała(..) się ze szkoły i poszła(...) do kliniki aborcyjnej. (...) zabieg trwał około 5 minut. – Nie było żadnego dziecka, które trzeba było usunąć. To nawet nie był płód. Lekarz wydobył embrion” ona „nawet nie krwawiła(...)”. Po zamordowaniu dziecka dziewczyna zerwała ze swoim chłopakiem a on się pociął nożem, i 10 lat później prześladował ją telefonami.

W artykule na portalu o dzieciach i rodzicielstwie zacytowana jest deklaracja dziewczyny, która zabiła swoje dziecko i dziś publicznie deklaruje: „Każdego dnia dziękuję, że nie mam tego dziecka. Że mój były nie odebrał mi wolności. To psychopata i nienawidziłabym siebie, gdybym wydała na świat nowe życie, które miałoby takiego ojca. Wierzę, że pewnego dnia mógłby nas zabić”.

Artykuł na portalu o dzieciach i rodzicielstwie odsyła też do polskojęzycznej strony promującej aborcje i publikującej świadectwa kobiet, które są usatysfakcjonowane ostatecznym rozwiązaniem kwestii swoich niechcianych dzieci.

Portal o dzieciach i rodzicielstwie propagujący zabijanie aborcji przypomina mi strażaków zajmujących się paleniem książek z powieści science fiction „451° Fahrenheita” Raya Bradburego czy nowomowę z powieści „Rok 1984” Georgea Orwella.

Jan Bodakowski