Na antenie Polskiego Radia 24 redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" komentował dzisiejsze zeznania przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska. 

Przypomnijmy, że były szef polskiego rządu zeznawał przed Sądem Okręgowym w Warszawie w charakterze świadka w procesie byłego szefa jego Kancelarii, ministra Tomasza Arabskiego. Chodzi o organizację lotu prezydenckiej delegacji do Katynia 10 kwietnia 2010 r. Jak wiemy, lot zakończył się tragicznie. Zginęli wszyscy, pasażerowie (w tym m.in. urzędujący prezydent i dowództwo wojskowe) oraz załoga. Część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej wystosowała prywatne oskarżenie przeciwko ówczesnemu szefowi Kancelarii Premiera, Tomaszowi Arabskiemu. 

Część internautów i komentatorów zarzuca Donaldowi Tuskowi kłamstwo pod przysięgą. Przewodniczący Rady Europejskiej mówił m.in., że sytuacja, którą media przedstawiały jako "rozdzielenie wizyt" nie miała miejsca, gdyż nie było w ogóle mowy o wspólnej wizycie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Tuska do Katynia. 

"Pamiętam, jak ambasador Rosji w jednej z telewizji mówił o tym, że nic nie wie o tym, iż Lech Kaczyński wybiera się do Katynia. Można sprawdzić, co pisali wtedy dziennikarze. Wówczas uznaliśmy to za element gry między Rosją i ówcześnie rządzącymi, czyli PO, skierowanej przeciwko prezydentowi. To jest coś, co jest nie do podważenia"-powiedział w Polskim Radiu 24 Lisicki. Jak dodał, trudno powiedzieć, by coś w istotny sposób wpłynęło na inny ogląd tej wizyty. 

Dziennikarz zwrócił uwagę, że Donald Tusk albo bagatelizował dane sprawy, albo mówił, że czegoś nie pamięta, nie zajmował się tym itp. Jak widać, szef RE "przyjął strategię, że nie odpowiadał za organizację lotu". 

W ocenie Pawła Lisickiego, widać wyraźnie, że Donald Tusk prowadzi kampanię polityczną. Jak przypomniał redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy", za rok zakończy się kadencja Tuska w Radzie Europejskiej. 

"Wszystkie sondaże pokazują, że będzie jednym z ważniejszych graczy na polskiej scenie politycznej. Traktuję to jako formę kampanii politycznej"-stwierdził publicysta. 

"Tusk zdaje sobie sprawę, że walcząc o pozycję już za rok, musi zachowywać się tak, aby zdobywać poparcie. Nic dziwnego, że się tutaj pojawia i odpowiada na pytanie. Moim zdaniem to ma charakter polityczny"-powiedział Paweł Lisicki. 

Naczelny "Do Rzeczy" ocenił, że jeszcze ok. półtora roku temu wszystkim wydawało się, że były premier jest już na politycznejj emeryturze. 

"Fatalny sposób rządów, ucieczka do Brukseli i nagle dostał nowe życie. To pierwsze nowe życie było związane z tym, że PiS niepotrzebnie aż tak włączyło się do wyborów na przewodniczącego Rady Europejskiej. Stawiając sprawę na ostrzu noża całą uwagę skupiło na Tusku"-przypomniał dziennikarz.

yenn/DoRzeczy, Fronda.pl