Małgorzata Gersdorf polubiła przedszkole metafory. Wczorajszego "Marszu Tysiąca Tóg" broniła przekonując, że sędziowska toga ma znaczenie mniej więcej takie, jak fartuszek w przedszkolu. Wcześniej sugerowała, że premiera Mateusza Morawieckiego wychowały "komunistyczne przedszkolanki".

 

Małgorzata Gersdorf, prezes Sądu Najwyższego, była pytana przez dziennikarzy o protest sędziów w togach. Przypomnijmy, że polskie prawo bardzo wyraźnie ogranicza użycie tóg do czynności sądowych. Według Gersdorf jednak nic nie stało na przeszkodzie, by w togach protestować.

"Chcą, to wezmą, toga to nie łańcuch sędziowski, to nie jest nic zdrożnego; będzie widać, że to są sędziowie, to chyba nie jest nic wielkiego. Toga to jak fartuszek. W przedszkolu" - powiedziała prezes SN.

Wcześniej Gersdorf komentowała słowa, jakie premier Mateusz Morawiecki wypowiedział w rozmowie z niemieckim "Die Welt". Szef rządu tłumaczył tam konieczność reformy sądownictwa w Polsce faktem komunistycznej proweniencji obecnego wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju. Gersdorf stwierdziła, że w takim razie Morawiecki powinien zwrócić uwagę też na samego siebie, bo jeżeli w PRL chodził do przedszkola, to wychowywały go przecież komunistyczne przedszkolanki.

bsw/tvp, fronda.pl