"Miłość" jak z telenoweli brazylijskiej (zbudowana na rozbitej rodzinie byłego premiera) zakończyła się z wielkim hukiem. Kazimierz i "Isabel" Marcinkiewiczowie od czasu do czasu przypominają nam o sobie, wzajemnie obrzucając się błotem w tabloidach i mediach społecznościowych.

Nie tak dawno Marcinkiewicz skarżył się na Facebooku, że była żona publicznie go szkaluje, zaś Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz w wywiadzie dla "Super Expressu" oskarża byłego premiera, że uchyla się od płacenia jej alimentów. "Dla tego typu alimenciarzy jest kara więzienia!"- podkreśla "Isabel". 

"Z tytułu alimentów jest mi winien obecne 50 tys. zł. Nie płaci od miesięcy. Powinien zostać ukarany co najmniej grzywną. Dla tego typu alimenciarzy jest kara więzienia"- powiedziała w rozmowie z dziennikiem była żona Kazimierza "Yes Yes Yes" Marcinkiewicza. Jak dodała, do tej kwoty dochodzi jeszcze 6 tys. złotych z podziału majątku.

Sprawa rozwodowa ciągnie się od trzech lat. Sąd zasądził 5 tys. zł miesięcznie alimentów, ale wyrok jest nieprawomocny. Były premier walczy o niższą kwotę alimentacyjną, jednak Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz twierdzi, że "Kaz", jak go czule nazywała, jest jej winien prawie 60 tys. złotych. 

Była żona Kazimierza Marcinkiewicza powołuje się również na orzeczenie o niepełnosprawności. Przysługuje jej ono po wypadku, któremu uległa przed trzema laty. W rozmowie z "Super Expressem" Olchowicz-Marcinkiewicz oskarża byłego męża również o granie na zwłokę. Zdaniem "Isabel", były premier stara się wykazać niższe, niż w rzeczywistości dochody, a także nie interesuje się jej stanem zdrowia i tym, czy ma środki do życia i na leczenie. 

yenn/SE.pl, Fronda.pl