Jesteśmy świadkami powrotu cenzury – pisze w swoim felietonie na stronie Warsaw Enterprise Institute Dariusz Matuszak. Przykładów jest wiele. Od niemieckiego projektu ustawy, wedle której karać można właścicieli i administratorów portali społecznościowych, którzy nie zdejmą z nich tekstów zawierających „mowę nienawiści”, aż po karę...

30 tys. euro grzywny i 2 lat więzienia za informacje, które mogą zniechęcić do aborcji – takie rozwiązanie wprowadził parlament francuski. Niestety, te pomysły dotrą najpewniej także do Polski.

Nie miejmy złudzeń - prędzej, czy później te pomysły dotrą do Polski i będą wcielane. Nie ma zbyt głupiej rzeczy wymyślonej na Zachodzie, której z gorliwością nuworysza nie będziemy chcieli wprowadzić i u nas. Wszystko oczywiście w imię jeszcze bardziej postępującego postępu i jeszcze jaśniejszego oświecenia.”

- pisze Matuszak.

Autor dodaje także, że od lat mamy już do czynienia z pełzającą cenzurą. Przykładem znów jest choćby Francja:

We Francji ichnia Rada Etyki Mediów, czy czegoś tam zakazuje pokazywania dzieci z zespołem Downa, bo to mogłoby urazić panie, które akurat usunęły ciążę z powodu domniemanych wad dziecka.”

Słusznie jednak zauważa, że obecnie cenzura, ze względu na to, że większość mediów jest lewicowa, działa tylko w jedną stronę:

Tak więc raper Snoopy Dog, który w swoim klipie mierzy do prezydenta Trumpa z pistoletu i jego krewniak piszący, że przerobią pierwszą damę USA na prostytutkę mogą spać spokojnie. To były takie żarciki i przejawy artystycznej ekspresji”

Dodaje także, że cenzura przyspieszyła po Brexicie i wygranej Donalda Trumpa i podkreśla:

Kontrola, albo samokontrola mediów pozwala hodować wyborców i zapewnić elitom trwanie. Same zaś media np. społecznościowe po wprowadzeniu cenzury utracą część odbiorców, ale to niska cena za wyeliminowanie z rynku konkurencji.”

dam/wei.org.pl,Fronda.pl