Nie ustaje saga z epilogiem do urodzinowej imprezy znanego dziennikarza – Roberta Mazurka, na której bawili, miast pracować w Sejmie, politycy niemal wszystkich parlamentarnych sił politycznych.

Do całej sprawy, tym razem słowem pisanym, postanowił  odnieść się w swym felietonie opublikowanym na łamach publicystycznego dodatku do „Rzeczpospolitej” – „Plus minus”, sam niedawny jubilat.

Mazurek zastanawia się nad tym, dlaczego właściwie tylko polityków Platformy Obywatelskiej dotknęła za ubiegłopiątkowe bankietowanie aż tak drastycznie sroga kara. I docieka: „Czego chce Donald Tusk wymuszający zawieszenie partyjnych kolegów? Zemścić się za to, że sam nie został zaproszony? Rozumiem, że szukał pretekstu, by uderzyć w starą, partyjną gwardię, ale przecież nie każdy łapie takie niuanse, ludzie raczej rozumieją wszystko wprost”.

Dalej felietonista pisze w charakterystycznym dla siebie, barwnym stylu o niemalże zbrodni popełnionej przez członków opozycji totalnej, którzy „balowali z reżimem”. „Autentyczny szok? Jak mogli? My tu wierszem i pieśnią – że odwołam się do Norwida - faszyzm zwalczamy, a oni tam winko i koniaczek?” – szydzi z szefa PO Robert Mazurek.

 

ren/Plus Minus