Unia Europejska ma przyspieszyć prace nad tzw. paszportami covidowymi, aby mogły one wejść w życie jeszcze przed wakacjami. Dzięki certyfikatom osoby zaszczepione będą mogły podróżować, a branża turystyczna mniej ucierpi w związku z trwającymi obostrzeniami. Minister Michał Wójcik zauważa jednak, że rozwiązanie to może być niezgodne z polską konstytucją.

Wczoraj „Rzeczpospolita” informowała, że Unia Europejska chce zdążyć z wprowadzeniem tzw. paszportów covidowych do 25 czerwca. Najbardziej zależy na tym państwom, których gospodarka jest szczególnie zależna od turystyki. Tzw. paszport covidowy to jednak nie tylko swobodne podróże, ale również inne przywileje dla osób zaszczepionych, cieszących się negatywnym wynikiem testu i ozdrowieńców. Ministerstwo Zdrowia przekazało dziennikowi, że Polska bierze aktywny udział w przygotowaniach do wprowadzenia certyfikatów.

Dziś wicepremier i szef resortu rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin stwierdził, że w jego ocenie najlepszym rozwiązaniem byłoby selektywne otwieranie gospodarki. Z usług mieliby korzystać osoby, które uzyskały certyfikat szczepień.

Do kwestii tych odniósł się na antenie Polsat News minister Michał Wójcik. Polityk zwrócił uwagę, że tego typu rozwiązania mogą być sprzeczne z polską konstytucją.

- „Ona mówi, że wszyscy są równi. Co miałaby zrobić osoba, która nie ma możliwości zaszczepienia się, bo nie otrzymała jeszcze terminu i nie będzie mogła korzystać z takich miejsc?”

- pytał Wójcik.

Podkreślił przy tym, że nie zna szczegółów propozycji Jarosława Gowina, dlatego komentuje ją z perspektywy „praw konstytucyjnych”.

Michał Wójcik przypomniał też stanowisko Solidarnej Polski ws. głosowania nad unijnym Funduszem Odbudowy. Zapewnił, że jego ugrupowanie będzie konsekwentne i nie poprze KPO.

kak/polsatnews.pl