Andrzej Cichoń

Racja ateistów

Mamy często problem z ateistami, którzy nas chrześcijan, katolików, wierzących nie potrafią zrozumieć. Mówią oni: „Co to za ciemnogród - żeby w XXI w. wierzyć w jakieś zabobony!” „Jak można marnować swój czas chodząc do kościoła i modląc się. Lepiej się zabrać do jakiejś uczciwej roboty. Będzie z tego o wiele więcej pożytku.” „Serio ktoś wierzy, że w kawałku chleba i kilku mililitrach wina może być zawarty Pan Bóg? Co to za Bóg? To jakiś absurd!”

Myślę sobie, że ateiści mają… całkowitą rację. Nasza wiara jest śmieszna. Nasza wiara jest dziwna. Nasza wiara jest absurdalna.

Potwierdza to św. Paweł w Liście do Koryntian:

Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara (…) jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania.

No właśnie! To perspektywa zmartwychwstania zmienia absolutnie wszystko.

Jeżeli wierzę, bo tak mnie wychowali rodzice, to jestem godzien pożałowania. Jeżeli wierzę, bo jestem Polakiem, a Polska zawsze była katolicka, to jestem godzien pożałowania. Jeżeli wierzę, bo trafiłem do ciekawej grupy parafialnej i dobrze mi z tymi ludźmi, to jestem godzien pożałowania. Jeżeli wierzę, bo wyczytałem w mądrych książkach, że jest to dobry sposób na życie, to jestem godzien pożałowania.

Jedyny sens wiary to Zmartwychwstały Jezus. Zmartwychwstały, czyli Żyjący – tu i teraz w moim życiu. Dopiero ON wśród nas sprawia, że Kościół przestaje być tylko organizacją, Sakramenty nie są jakąś magią, a modlitwa staje się spotkaniem.

No to jak z tymi ateistami, mają rację? A może trzeba ich przekonywać do swoich argumentów? Czy da się w ogóle to robić? Jaką przyjąć postawę, gdy nam ubliżają?

Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie – mówi Jezus.

Daj mi Panie wielką wiarę w Twoje Zmartwychwstanie – to wystarczy.

Andrzej Cichoń

OPOKA.ORG