Faktycznie jest tak, że kilka osób są to osoby poszkodowane. To polscy funkcjonariusze, którzy zostali trafieni kamieniami albo innymi przedmiotami” – poinformował rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do sytuacji, jaka ma miejsce na granicy z Białorusią.

W rozmowie na antenie TVP Info stwierdził, że wspierani przez Białoruś migranci mogą próbować nowych sposobów przekraczania granicy. Niewykluczone, że dojdzie do użycia różnych urządzeń – dodawał rzecznik.

Mamy do czynienia z kolejnym etapem przygotowywania przez służby białoruskie forsowania naszej granicy”

- wskazał Müller.

Dodał, że białoruskie służby w ogóle się z tym faktem nie kryją i w oficjalny sposób pomagają imigrantom, wspomagają ich w nowe sposoby przekraczania polskiej granicy. Rzecznik odpowiedział też na słowa krytyki na temat użycia armatek wodnych przy niskich temperaturach.

Mają stać się ofiarami agresji?”

- pytał polityk, dodając że konieczne jest użycie środków proporcjonalnych do tego, z czym mamy do czynienia.

Podkreślił, że nie doszło do użycia broni, ale armatek wodnych mających uświadomić imigrantom, że postępują w sposób nielegalny.

Rzecznik rządu wskazywał też na konieczność walki z rosyjską i białoruską dezinformacją. Podkreślał, że polskie służby udostępniają wszelkie materiały i nie ma konieczności do korzystania z przekazów białoruskich i rosyjskich.

Wskazał, że potrzeba obecnie wsparcia w walce z dezinformacją. Nie można też zdaniem rzecznika jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o to, czy kryzys może skalować. Wszystko zależy od tego, jak bardzo Putin i Łukaszenka są zdeterminowani, aby pójść w kryzys wojskowy. Podkreślił, że Polska bierze pod uwagę również taki wariant.

Jesteśmy w bardzo niebezpiecznym momencie, w którym po raz kolejny te mniej ofensywne próby do próby militarnej – zawodzą”

- dodał i zaznaczył, że wszystko zależy od decyzji Putina, bo „krąg decyzyjny jest na Kremlu”.

dam/TVP.Info,niezalezna.pl