Powrót do polskiej polityki Donalda Tuska „jedynie eskalował napięcia i nienawiść” – uważa Arkadiusz Mularczyk. Poseł Solidarnej Polski odniósł się też do propozycji szefa PO, by zmienić prawo na znacznie bardziej utrudniające przegłosowanie ewentualnego polexitu mimo, że to obecnie obowiązujące wprowadzono właśnie za rządów premiera Tuska.

„Wrócił po kilku latach nieobecności, ale ten powrót okazał się kompletną klapą i porażką. Jedynie eskalował napięcia i nienawiść” – powiedział Mularczyk w rozmowie z niezalezna.pl.  o nieudanym powrocie do polskiej polityki z unijnych salonów Donalda Tuska.

Arkadiusz Mularczyk jest przekonany, że ostatnie propozycje przywódcy totalnej opozycji są czysto piarowym zagraniem. „To taki element bieżącej polityki Tuska, próby zatarcia takiego złego pierwszego wejścia. On tutaj szuka różnych tematów, różnych spraw i przykryć to fatalne wrażenie, które wywołał powrotem do Polski i tym, że de facto nic nowego nie był w stanie zaproponować” – stwierdził poseł SP.

Mularczyk dodał też, że należy się spodziewać, iż przewodniczący PO będzie wrzucał stopniowo kolejne nośne tematy do agendy. „I to będą tylko tematy, które mają wynikać z jakiejś bieżącej kalkulacji, bieżącej gry politycznej. Nie są one efektem jakichś głębszych przemyśleń, czy rozważań, bo ten cały polexit, który próbował forsować, jest tylko agendą polityczną. Nie ma on nic wspólnego z rzeczywistością” – podsumował poseł.

Przypomnijmy, że podczas sobotniej konwencji Platformy Obywatelskiej w Płońsku, Donald Tusk domagał się od obozu rządzącego nowych regulacji prawnych, utrudniających ewentualny polexit poprzez wymuszenie, aby taka decyzja musiała być podjęta nie zwykłą większością sejmową, lecz przy udziale 2/3 posłów. Tusk zapomniał jednak dodać, że obecne prawo w tej kwestii ustanowione zostało w 2010 roku, tuż po wizycie w Polsce szefa rosyjskiej dyplomacji, gdy premierem RP był…. właśnie Donald Tusk.

ren/niezalezna.pl