Manewry NATO nie zwiększają prawdopodobieństwa wojny w Europie - zapewniła rzeczniczka sojuszu Carmen Romero. Skomentowała w ten sposób publikację think tanku European Leadership Network, według którego NATO i Rosja przygotowują się na wypadek wojny.

Jak wskazała rzeczniczka, NATO częściej przeprowadza manewry w nowych państwach członkowskich, by te poczuły się pewniej, a także po to, by "wzmocnić bezpieczeństwo i stabilność w Europie w reakcji na postępującą agresję Rosji". Są to kroki "proporcjonalne i o charakterze obronnym" - dodała Romero.

- NATO nie dąży do konfrontacji z Rosją, ale Rosja zmieniła siłą granice, wspiera separatystów na Ukrainie i grozi rozmieszczeniem pocisków nuklearnych w pobliżu granic sojuszu - oświadczyła rzeczniczka.

Jej zdaniem "skala i zakres rosyjskich ćwiczeń wykraczają daleko poza to, co robi NATO". Właśnie rosyjskie manewry "zaostrzają napięcia w całym regionie" - oświadczyła Romero. Wyraziła ubolewanie z powodu licznych niezapowiedzianych ćwiczeń ogłaszanych przez Moskwę. Rzeczniczka wskazała, że manewry NATO są zapowiadane z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a sojusz systematycznie zaprasza na nie obserwatorów, w tym rosyjskich.

Sojusz Północnoatlantycki oraz Rosja zupełnie na poważnie biorą możliwość wojny. NATO rozumie, że w obliczu szaleńczych zapędów imperializmu kremlowskiego nie można wykluczyć najgorszego. Jak poinformował wpływowy brytyjski think-tank, European Lieadership Network, zarówno NATO jak i Rosja prowadzą ćwiczenia na wypadek regularnego starcia.

Londyński centrum analityczne, które zatrudnia byłych wojskowych oraz polityków, zwraca uwagę na coraz silniejsze napięcie między Zachodem a Moskwą. Skutki tej sytuacji mogą być naprawdę poważne.

„Choć rzecznicy mogą utrzymywać, że ćwiczenia są prowadzone przeciwko hipotetycznym przeciwnikom, to ich charakter i skala wskazują na co innego: Rosja przygotowuje się do konfliktu z NATO, a NATO przygotowuje się do ewentualnej konfrontacji z Rosją” – wskazują autorzy opracowania.

„Każda strona skupia się na wartości odstraszającej wielkich manewrów” – mówi z kolei Ian Kearns, dyrektor ELN. „Każde manewry są postrzegane przez drugą stronę jako prowokacja. To napędza wzajemną nieufność i nieprzewidywalność w relacjach” – dodaje.

Analitycy uważają, że obie strony powinny lepiej się komunikować i przejrzyściej prowadzić działania wojskowe. Winny także ograniczyć „gry wojenne” i wypracować nowy traktat NATO-Rosja.

kad/polskie radio/tvp info/fronda.pl