Amerykański student uwolniony w ubiegłym tygodniu przez Koreę Północną nie żyje. 22-letni Otto Warmbier, który przebywał w śpiączce przez ostatnie półtora roku, zmarł w Cincinnati w stanie Ohio.

"Czujemy się w obowiązku poinformować, że nasz syn Otto Warmbier zakończył podróż do domu" - napisali w oświadczeniu rodzice studenta podkreślając, że zmarł w otoczeniu kochającej rodziny. Fred i Cindy Warmbier dodali, że okrutne traktowanie przez Koreę Północną, jakie spotkało ich syna spowodowało, że niemożliwy był inny rezultat. Podziękowali tez amerykańskim lekarzom z kliniki Uniwersytetu Medycznego w Cincinatti.

Kondolencje rodzicom Otto Warmbiera przekazał Donald Trump. "Nie ma nic tragiczniejszego dla rodzica niż strata dziecka. Myślami i modlitwami jesteśmy z kochającą rodziną i przyjaciółmi" - napisał amerykański prezydent. Republikański senator z Florydy Marco Rubio okreslił śmierć studenta mianem morderstwa.

Otto Warmbier został aresztowany, gdy podczas wycieczki do Pjongjangu, kiedy to rzekomo zerwał ze ściany transparent propagandowy. Przez ponad 17 miesięcy był przetrzymywany w koreańskim więzieniu. Niedługo po skazaniu wpadł w śpiączkę. Według lekarzy Warmbier doznał utraty tkanki mózgowej i choć miał otwarte oczy nie reagował na bodźce zewnętrzne. Koreańczycy twierdzili, że student zapadł w śpiączkę, gdy zachorował na botulizm. Amerykańscy lekarze nie znaleźli aktywnych objawów tej choroby. Nie stwierdzili również obrażeń będących skutkiem bicia.

dam/IAR