W grudniu w Bawarii rozpocznie się budowa nowej linii kolejowej łączącej Monachium z Lindau. „Die Welt” informuje, że pociągi obsługiwane będą przez rosyjski Transmaszchołding, co budzi obawy, że może dojść do szpiegostwa przemysłowego.

Kiedy w związku z kolejnymi agresywnymi działaniami wspólnota międzynarodowa wprowadza nowe sankcje wobec Kremla, Niemcy podejmują z Rosją współpracę w kolejnych dziedzinach. Rosyjska firma ma obsługiwać nową linię kolejową w Bawarii. Wykonaniem inwestycji ma zająć się szwajcarska firma Stadler i to właśnie Szwajcarzy podnoszą alarm, że oddanie obsługi pojazdów Rosjanom może otworzyć im drogę do szpiegostwa przemysłowego.

- „Jesteśmy szczególnie krytyczni wobec faktu, że są to rosyjscy konkurenci, którzy mogliby penetrować rynek europejski i tym samym uzyskać dostęp do poufnej technologii”

- podkreśla rzecznik szwajcarskiej firmy.

Tymczasem Transmaszchołding przekonuje, że zarządzanie pojazdami innych firm jest „normalnym procesem” i powszechną w branży praktyką. Zapewnia, że dokumenty, którymi dysponuje, nie dają możliwości zrekonstruować szwajcarskich pociągów, a usługi konserwatorskie będzie świadczyć według instrukcji umowy o zachowaniu poufności.

„Die Welt” podkreśla jednak, że Rosjanie będą mieli wgląd w szczegóły techniczne pojazdów, mogąc w ten sposób zagrozić konkurencyjności. W podobny sposób Chiny działały na niekorzyść japońskich i europejskich firm produkujących pociągi, kupując pojazdy, których obsługą zajmowali się chińscy przewoźnicy. Wkrótce Chińczycy zaczęli budować własne pociągi oparte na technologii pojazdów dostarczonych zza granicy.

kak/PAP