W niemieckim parlamencie odbyła się debata na temat kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. W trakcie debaty szef niemieckiego MSZ Heiko Maas opowiedział się za nałożeniem sankcji na białoruski przemysł potasowy. Jest to jedna z kluczowych i najważniejszych gałęzi białoruskiej gospodarki.

Bundestag debatował wczoraj na ten temat. W trakcie debaty wyrażono solidarność z Polską, potępiono reżim Aleksandra Łukaszenki, ale także wzywano Polskę do udzielenia pomocy humanitarnej migrantom.

Niemiecki MSZ Heiko Maas (socjaldemokraci) odniósł się sytuacji migrantów koczujących na mrozie na granicy.

- W międzyczasie ludzie już zmarli. A odpowiedzialnym za to cierpienie jest Łukaszenka i jego pomocnicy w Mińsku. Problemem nie jest tu Polska, ale pan Łukaszenka i reżim. Dlatego Polska zasługuje w tej sytuacji na naszą, europejską solidarność - wskazał Maas.

- Musimy trzymać się wspólnych wartości także na naszych zewnętrznych granicach - Maas wezwał także do dopuszczenia do granicy organizacji humanitarnych.

Maas poinformował także, że UE podejmie działania przeciwko mafiom przemycającym ludzi na Białoruś. Wskazał, że decyzja w tym przedmiocie zostanie podjęta w poniedziałek 15 listopada. Poinformował również, że wśród propozycji działań leżą tzw sankcje sektorowe.

- Ważne gałęzie gospodarcze na Białorusi, jak przemysł potasowy, muszą zostać objęte sankcjami i to popiera większość UE - powiedział Maas. Przemysł potasowy i naftowy to filary białoruskiej gospodarki. Nałożenie sankcji na przemysł potasowy byłoby dla Białorusi niezwykle bolesne. Całkowicie uzależniłoby jednak kraj od korzystania z rosyjskich kredytów.

Zieloni w trakcie debaty zajęli stanowisko pomiędzy obroną granic, a humanitarnym podejściu do migrantów.

- Mam nadzieję, że polski rząd przyjmie jednak europejską ofertę pomocy, a pełniący obowiązki rząd (Niemiec) będzie naciskał na to, by lekarze, organizacje pomocowe i dziennikarze wreszcie mieli dostęp do obszaru przygranicznego. Bowiem europejską polityką nie może być pozwolenie na to, by ludzie, dzieci tam zamarzali - powiedziała posłanka Zielonych Franziska Brantner.

- UE nie pozwoli się podzielić, dlatego potrzeba kolejnych sankcji przeciwko reżimowi, gospodarce, w tym przemysłowi potasowemu - zaznaczyła. Opowiedziała się także za polityką "dialogu i siły" z Rosją.

Rządząca chadecja także wskazała na zaangażowanie Rosji w cały proceder, podkreślając, że Władimir Putin mógły natychmiastowo doprowadzić do zakończenia kryzysu. Wskazano ponadto, że postulaty relokacji migrantów "wbijają klin" pomiędzy kraje UE i są na rękę Łukaszence.

Niemiecka lewica tradycyjnie skupiła się na kwestii udzielenia pomocy migrantom oraz niedopuszczalności strategii push-back, polegającej na fizycznym wypchnięciu migrantów poza granice kraju.

- Poszukujący ochrony nie są bronią ani stroną w wojnie. Odsyłanie uchodźców bez rozpatrzenia wniosków o azyl to złamanie konwencji genewskiej, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i unijnego prawa azylowego – mówiła posłanka Lewicy Gökay Akbulut, opowiadając się za przyjęciem migrantów.

Prawicowa i prorosyjska Alternative fur Deutschland wezwała z kolei do udzielenia pomocy m. in. Polsce, wsparcia w zakresie budowy ogrodzeń granicznych oraz porzucenia polityki zachęcającej do nielegalnej migracji.

jkg/deutsche welle