Paradę homoseksualistów i rozmaitych dewiantów seksualnych w Katowicach otworzył niemiecki wiceburmistrz, Andreas Wolter. To zastępca włodarza potężnej niemieckiej Kolonii. Polityk przekonywał, że to, co dzieje się w Polsce w odniesieniu do ideologii gender, przypomina mu "nazistowskie akcje przeciw Żydom w naszych [tzn. niemieckich] miastach".

W sobotę w Katowicach odbył się ohydny marsz zwany pokrętnie "Marszem Równości". Brało w nim udział około 2000 osób. Marsz otworzył wiceburmistrz niemieckiej Kolonii, Andreas Wolter. Polityk ostro atakował Prawo i Sprawiedliwość. Mówił, że homoseksualiści i rozmaici dewianci "pokazują swoje prawdziwe barwy" i protestują przeciwko "autokratom, nacjonalistom i szowinistom". "Chcemy w końcu równych ludzkich praw, także tu, w Polsce" - mówił Wolter, Niemiec. "Walczymy o demokrację, rządy prawa, godność i samookreślenie, przeciw nienawiści, przemocy i wykluczeniu" - perorował niemiecki polityk.

Wreszcie sięgnął absolutnego dna. Porównał Polskę z nazistowskimi Niemcami.

"To zaczyna się od sprzeciwu wobec obcości i inności, jak to miało miejsce w lipcu w Białymstoku. My jesteśmy dla nich tymi innymi. "Strefy wolne od LGBT" przypominają nazistowskie akcje przeciw Żydom w naszych miastach. Co będzie następne? To niszczy społeczeństwo i demoluje demokrację. Sprzeciwiamy się temu, bo wierzymy w nasz wspólny dom – Europę" - mówił niemiecki propagandzista.

Dlaczego homolobby sprowadza do Katowic niemieckiego polityka, który promuje zboczenia seksualne oraz OPLUWA naród polski, mówiąc tak bezczelnie o zbrodniach nazistów?

To jest po prostu degeneracja...

bsw/niezalezna.pl