Słowo na niedzielę. Tyle się wciąż dzieje, tyle dziać się będzie: Euro, ISIS, szczyt NATO, Światowe Dni Młodzieży. Przewidywania, obawy, nadzieje. Ale razem z tym wszystkim toczy się i nasze prozaiczne, codzienne życie, ze swoimi potrzebami i wymaganiami, i przewidywaniami, i obawami, i nadziejami.

Wakacje niedaleko, więc niezależnie od wszystkiego trzeba myśleć, dokąd wyjechać. Obliczyć kasę, znaleźć miejsce, uzgodnić z członkami rodziny. I co zrobić, żeby wakacje były prawdziwym wypoczynkiem.

Zdarza się, i to nierzadko, że wraca się po wakacjach, żeby wypocząć… w domowych pieleszach. Czasem znów wypoczynek wakacyjny sprzyja filozoficznym refleksjom. I co dalej? Znów praca i rozmaite nieprzewidziane wydarzenia.

I znów wakacje… Ile razy to się będzie jeszcze powtarzało? I co potem?
 

Wierzącym ludziom Jezus obiecuje dzisiaj, że jeśli będą szli razem z Nim i gotowi będą przyjąć wszystkie trudy i doświadczenia życiowe, to u kresu tych kolejnych zmian będzie ich czekało wieczne, szczęśliwe życie. Niezła perspektywa, tym pewniejsza, im głębsza wiara.

A co może być alternatywą, jeśli nie Chrystus? I czy można uniknąć tego pytania? Odłożyć je na przyszłość, gdy już będziemy starzy? Doświadczenie uczy, że umierają inni, wierzmy doświadczeniu – powiedział ktoś sarkastycznie. A ilu ludzi na całym świecie stanie wobec tego pytania już dzisiaj? Wystarczy otworzyć komputer, przejrzeć kronikę wypadków lub stronę nekrologów w prasie codziennej.Więc, co dalej?

o. Leon Knabit OSBt|ps-po.pl