Tego nigdy jemu/jej nie przebaczę. To dramatyczne zdanie jest powodem, wielu poważnych komplikacji w życiu pojedynczych ludzi i całych społeczności. Bo człowiek istnieje dla szczęścia, pokoju i ładu. O to się troszczy, nad tym pracuje, nieraz długie lata. I jeśli na drodze do celu staje inny człowiek, który mu w tym przeszkadza, albo wręcz uniemożliwia – biada mu! Odpowiedzią jest wtedy zemsta, w niektórych kulturach obowiązkowa. Przybiera ona rozmaite formy, aż do unicestwienia przeciwnika włącznie. Częściej zdarza się jednak poczucie zapiekłej złości w sercu. Skreśla się po prostu przeciwnika ze swojej sfery zainteresowań. Jest dla mnie, jak powietrze. Cóż? Obrażającego na ogół nie obchodzą uczucia osoby pokrzywdzonej. Zwykle czuje się bardzo dobrze. Poszukuje nowych ofiar – i znajduje je. Pokrzywdzony zaś przeżuwa gorycz w swoim sercu i pokoju znaleźć nie może. Jeśli zasugeruje mu się przebaczenie jako drogę odzyskania pokoju duszy, nie dowierza, uważa, że przebaczenie może być uważane za wyraz słabości. Tymczasem doświadczenie uczy, że umiejętnością przebaczania odznaczają się ludzie z charakterem. Oczywiście, nie znaczy to, że przebaczać, to zapomnieć, czasem nawet należy domagać się stosownego zadość uczynienia. Nie ma jednak innej drogi dla odzyskania spokoju ducha.


A gdyby tak przenieść te rozważana na płaszczyznę społeczną, a nawet międzynarodową? Chyba to nie utopia…


o. Leon Knabit OSB

Felieton pochodzi z Dziennika Polskiego. O autorze: Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.