W wywiadzie na antenie TVN24 aktor Jacek Poniedziałek po raz kolejny zaatakował rząd Prawa i Sprawiedliwości. Tym razem za "hodowanie upiora polskiej ksenofobii".

Mimo iż społeczna część programu PiS jest, zdaniem artysty, dobra, ponieważ ludzie przestali martwić się o to, "co jutro zjedzą", to nigdy by na tę partię nie zagłosował. Dlaczego? Bo „będziemy żyć w coraz bardziej fanatycznym, kościelnym państwie i w ultranacjonalistycznym społeczeństwie”. Jacek Poniedziałek mówił przede wszystkim o swoje odczucia dotyczące Marszu Niepodległości. Aktor wyraził przerażenie widokiem "tych wszystkich ludzi z biało-czerwonymi opaskami na ramionach".

"Takie opaski zakładało się na przykład podczas powstania warszawskiego. I one mówią nam, że jesteśmy na wojnie, że w Polsce mamy stan wojny. To mnie przeraża: ten nieustający konflikt już prawie wszystkich ze wszystkimi. Można od tego oszaleć"- powiedział gość TVN24. Jak dodał, mimo iż popiera część społeczną programu PiS, nie zagłosowałby na tę partię. 

"Ale ja nigdy bym na PiS nie zagłosował, ponieważ od wielu lat obserwuję proces hodowania upiora polskiej ksenofobii, nacjonalistycznego potwora. Tworzenie zamkniętego, klaustrofobicznego społeczeństwa. To PiS wyhodował polskich nazioli, PiS przymyka oczy na przemoc i dyskryminację. A to są rzeczy zabronione prawem, opisane w konstytucji. Powinny być ścigane z urzędu"- powiedział. Poniedziałek podkreślił również, że rząd chroni "rosnący w siłę nazizm", a w polskim społeczeństwie przeszkadza mu "tępy strach przed obcymi". 

ajk/TVN24, Fronda.pl