Kto się zgłasza po pomoc?
Ci, którzy szukają ratunku i czują się źle w skłonności homoseksualnej. Takie osoby dzwonią, piszą i umawiają się na wstępną rozmowę. Na początku proponowana jest grupa wsparcia – 1 rok a potem terapia, która trwa m.in. dwa lata.
Duża jest jej skuteczność?
Nie prowadzimy takiej statystyki. Jeśli osoby przejdą cały proces terapii i odnajdą się w życiu, to my już w większości nie mamy z nimi kontaktu. Oni żyją już tym, że coś w ich życiu się zmieniło. W innych ośrodkach, badających różnego typu uzależnienia, sytuacja wygląda tak, że ok. 30 proc. wychodzi z tego, 30 proc. się dalej zmaga, a kolejne 30 proc. pozostaje w nałogu. Tutaj wyniki mogą być zbliżone.
Lubelska terapia ma też aspekt duchowy?
Tak, zwłaszcza w pierwszym okresie jest to akcentowane. Są rozmowy z księdzem, możliwość spowiedzi, ale niewierzący w Boga też mogą się zgłaszać i otrzymać pomoc.
Obserwujecie dużą skalę problemu?
Tak, codziennie otrzymujemy listy z prośbą o pomoc. Są też telefony.
Jakby pani zachęciła do podjęcia terapii?
Najważniejsza jest motywacja, nawet jeśli ktoś jest samotny albo mocno zaangażowany w środowisko gejowskie. Należy szukać w sobie motywacji do zmiany życia. Skłonność homoseksualna nie jest uwarunkowana genetycznie.
Kontakt do ODWAGI: odwaga@onet.eu Tel: 81/740 13 28
Rozmawiał Jarosław Wróblewski