- Służyć i nie być policjantem... To takie ludzkie, gdy się ma choć trochę władzy, by stawać się policjantem – mówił dominikanin. - Policjant to ktoś, kto nie ma zaufania do człowieka, do jego sumienia, traktuje go jak dziecko. I jak to ujął o. Ludwik - „buduje płoty”, ogranicza się do wskazywania, co jest grzechem ciężkim, a co lekkim.

Największa pokusa – według ojca Wiśniewskiego – to „budowanie Królestwa Bożego na tym świecie”, co wiąże się z chęcią wpływania na władzę świecką. – Stąd tendencja do pouczania wszystkich, do wymuszania pewnych postaw, ustanawiania takich a nie innych praw – wyliczał o. Ludwik. Przykładów dominikanin na szczęście nie podawał.

- Gdzie toczy się walka o władzę, wpływy, tam nie ma miejsca na Prawdę. Przecież Prawda przemawia siłą samej Prawdy - tłumaczył dominikanin. I punktował Kościół za wykluczanie, potępianie inaczej myślących, za to, że często „nie podnosił człowieka, ale go przygniata”. Tak, wg niego, rośnie mur między księżmi a społeczeństwem.

- Na świecie nie ma innej instytucji, która by nieustannie stawiała człowieka do pionu, dobrze czy niedobrze, ale podejmowała walkę o człowieka. Jestem przekonany, że zniszczenie Kościoła oznaczałoby zniszczenie ludzkości - stwierdził.

TPT/Wyborcza.pl

/