"Rosja Putina przypomina terrorystę, który przejął autobus z dziećmi. Ma zakładników, chwilowo jest silny, ale współpracować się z nim nie da" - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Michał Saakaszwli, były prezydent Gruzji.

Jego zdaniem w Syrii Putin odnieśle wielką klęskę. "Rosja może odnosić sukcesy w Syrii nie dłużej niż kilkanaście miesięcy. Nie zdoła utrzymać dyktatora odpowiedzialnego za śmierć ćwierci miliona swoich rodaków. Rosja będzie znienawidzona już nie tylko na Ukrainie, ale i na Bliskim Wschodzie, będzie musiała stawić czoło groźbie ataków terrorystycznych. Afganistan też został przejęty przez Rosjan w dwa dni, ale potem przez lata walczyli o jego utrzymanie, aż w końcu ponieśli całkowitą klęskę" - mówi Saakaszwili.

Były prezydent Gruzji twierdzi też, że to Kreml podburza falę imigrantów, chcąc osłabić Unię Europejską. Działając na niekorzyść Angeli Merkel osłabia też jedynego polityka, który ma wobec Rosji stanowisko twarde, a jednocześnie trzyma Unię europejską w jedności.

Putin "działa szerzej: próbuje zniszczyć dobre relacje Kijowa z Zachodem, spowodować, że Europa przestanie się interesować Ukrainą. Temu służy podburzanie przez Moskwę fali uchodźców, osłabianie Unii, jej dzielenie, osłabianie Merkel, która jako jedyna utrzymuje jeszcze jedność Unii. Putin ma nadzieję, że kiedy Ukraina znów się załamie, nikt już nie przyjdzie jej z pomocą" - przekonuje Saakaszwili.

Jak dodaje, jeżeli Zachód silnie nie przeciwstawi się Rosji, dalej osłabiając jej gospodarkę, to Moskwa narobi wielkich szkód. Tak wielkich, że wówczas, jak mówi Saakaszwili, "świat zmieni się nie do poznania".

bjad/Rzeczpospolita.pl