Propisowski Kościół katolicki jest winien przegranej Platformy Obywatelskiej - grzmi Grzegorz Schetyna. Tylko ktoś o bardzo niskim IQ, złej woli, albo totalnym antykościelnym i antypisowskim zacietrzewieniu może chwycić tę "diagnozę".

Grzegorz Schetyna przedstawił nową narrację, która tłumaczyć ma sromotną przegraną Koalicji Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych. "Jednym z powodów jest Kościół katolicki, który jest bardzo propisowski, zwłaszcza na prowincji. My mamy dobre wyniki w miastach, ale wieś jest problematyczna. Właśnie dlatego, że Kościół jest tam bardzo aktywny" – powiedział polityk, który trzyma się kurczowo stanowiska, pomimo krytyki nawet ze strony swoich kolegów i koleżanek z partii.

Nie licząc kwestii pustych obietnic Platformy Obywatelskiej i dramatycznych w skutkach 8 - letnich rządów PO-PSL, które przyczyniły się do przegranej ugrupowania Grzegorza Schetyny, samo stwierdzenie "propisowski Kościół katolicki" jest oksymoronem. "Katolicki" z języka greckiego oznacza powszechny. Dlatego w Credo wyznajemy wiarę w "powszechny" Kościół, bo jako katolicy zobowiązani do głoszenia Dobrej Nowiny, cieszymy się z każdej osoby, która do tego kościoła przyjdzie i pragnie szczerego nawrócenia. Grzegorz Schetyna również jest mile widziany.

Lider PO zrzuca więc winę na Kościół, nie wyciągając wniosków, że prowadzenie antyklerykalnej, antykatolickiej i "tęczowej" kampanii było kolejną z przyczyn wyborczej porażki.

Czy Kościół jest propisowski?

Lewicowe media od lat powtarzają jak mantrę - parafie pod wezwaniem Prawa i Sprawiedliwości, Kościół i PiS razem walczą o głosy, kościelne państwo PiS-owskiej herezji, sojusz ołtarza z pisowskim tronem. Jednak nie znajdziemy oficjalnego stanowiska Kościoła, które nakazywałoby głosowanie na Prawo i Sprawiedliwość, a wypowiedź, lub działanie kilku z ponad 30 tysięcy księży, którzy zezwolili na umieszczenie wyborczych plakatów, czy spotkanie danego polityka w salce parafialnej, to incydenty, które nie powinny się zdarzyć. Znamienne, że mówią o nich zwykle ludzie, którzy do Kościoła nie chodzą.

W tym kontekście warto przypomnieć akcję franciszkanina, proboszcza parafii pod wezwaniem świętego Antoniego z Padwy w Warszawie, który opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie plakatu, który przybił na drzwiach swojej parafii. "Kochani Parafianie i Goście! Z całego serca zachęcam Was do wzięcia udziału w nadchodzących wyborach - z miłości do Ojczyzny. Jednocześnie NIE WYRAŻAM ZGODY na jakąkolwiek polityczną agitację na terenie naszego kościoła. Informuję, że wszelkie materiały wyborcze będą usuwane" - napisał o. Lech Dorobczyński

Lewica usiłuje wykreować obraz, jakby wspieranie Prawa i Sprawiedliwości było odgórnym nakazem polskiego Episkopatu. Tymczasem tuż przed wyborami Episkopat jedynie przypomniał, kogo katolicy nie powinni popierać. Zresztą, jako praktykujący katolicy sami powinniśmy to wiedzieć. Wierzę w Boga, który jest miłością, więc i przestrzegam Jego przykazań i popieram ludzi, którzy również będą kierowali się takimi wartościami. Wydaje się, że to proste jak konstrukcja cepa. Dla lewicowych dziennikarzy i polityków lewicowo - liberalnych jest to jednak trudniejsze od fizyki kwantowej.

„Katolicy powinni popierać programy broniące prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, gwarantujące prawną definicję małżeństwa jako trwałego związku jednego mężczyzny i jednej kobiety, promujące politykę rodzinną, wspierające dzietność, gwarantujące prawo rodziców do wychowania własnego potomstwa zgodnie z wyznawaną wiarą i moralnymi przekonaniami. W związku z tym katolicy nie mogą wspierać programów, które promują aborcję, starają się przedefiniować instytucję małżeństwa, usiłują ograniczyć prawa rodziców w zakresie odpowiedzialności za wychowanie ich dzieci, propagują demoralizację dzieci i młodzieży. Nie mogą się decydować na wybór kandydata, który wyraża poglądy budzące zastrzeżenia z punktu widzenia moralnego oraz ryzykowne z punktu widzenia politycznego” – przypominał abp Stanisław Gądecki

Czego oczekuje Schetyna, który zapowiadał wprowadzenie związków partnerskich, którego partia wspiera LGBT, in vitro, aborcję, zwiększyła podatki, w tym na produkty dla dzieci, chce wprowadzić tzw. edukację seksualną? To kolejne puste hasło, którego celem jest batalia o elektorat Lewicy i walka o byt samej Platformy. Hipokryzja, do której zdążyliśmy się już przyzwyczaić w wydaniu polityków PO.

Wybiórcze traktowanie

"Wyrażam moje rozczarowanie z powodu niedotrzymania jak dotąd obietnicy wyborczej złożonej kiedyś przez partię rządzącą o ochronie życia od poczęcia (por. Program Prawa i Sprawiedliwości 2014 r., s. 7)." - oznajmił w listopadzie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Można się spierać, czy stanowisko nie było wygłoszone trochę za późno, ale nie można mu zarzucić braku obiektywizmu.

"Obyś był zimny albo gorący! - to jedno z upomnień, które znajduje się na początku Apokalipsy - A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust" (Ap 3,15n)" Radykalizm w pójściu za Chrystusem to nie wykrzykiwanie haseł "dumna, Polska, katolicka", "ole, ole, to my katole", "Bóg, honor i Ojczyzna", "nie islamska, nie laicka, tylko Polska katolicka", by za chwilę "bić pedałów".

Radykalizm w pójściu za Chrystusem to służba, to szerzenie Nieba na ziemi, miłowanie nieprzyjaciół, 77- krotne przebaczanie, ogromna praca nad belką we własnym oku, sprowadzanie Bożej chwały w każdej sytuacji i miejscu, w którym się znajdujemy - to rewolucja miłości, jaką powinniśmy rozpocząć od siebie, swoich rodzin, by jej żar rozprzestrzeniać na innych, ze świadomością, że Bóg jest z nami, nie zostawia nas sierotami w naszych trudnych sytuacjach i wyborach. To oddanie życia Jezusowi, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Utraty pracy, zdrowia, może jakiejś relacji, a nawet życia, by zyskać coś więcej.

Oby nadszedł dzień, kiedy Schetyna, dziennikarze lewicowo - liberalni i ich czytelnicy, politycy i wyborcy PiS-u, uczestnicy Marszu Niepodległości, odkryli Żywego Boga, który jest "Drogą, Prawdą i Życiem". Tylko Bóg daje nadzieję i prawdziwą wolność.

Panie Schetyna, zapraszam do Kościoła katolickiego. Ostrzegam, że nawrócenie może trochę zaboleć, bo wymaga zmiany życia, a nie politycznej kalkulacji i wygodnych uproszczeń językowych. Gwarantuję, że się opłaci. Jak mawiał św. Augustyn, "niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu."

Karolina Zaremba