Były łaciński patriarcha Jerozolimy oskarża władze Izraela. Jego zdaniem Tel Awiw akceptuje brutalne prześladowania chrześcijan i chroni żydowskich ekstremistów, którzy nienawidzą Chrystusa.

Były łaciński patriarcha Jerozolimy Michel Sabbah przypomniał w rozmowie z niemieckim „Tagespost”, że od 2009 roku w Izraelu doszło do 43 ataków na chrześcijan. Duchowny sądzi, że władze izraelskie robią zdecydowanie zbyt mało, by powstrzymać żydowskich ekstremistów przed prześladowaniami. Chociaż Tel Awiw mówi nieustannie o „żalu” i „potępieniu”, to nie wyciąga wobec sprawców żadnych konsekwencji. Patriarcha wskazuje, że ani jeden sprawca ataków nie został skazany. A przecież nie chodzi tu o błahe sprawy: to podpalenia kościołów i klasztorów, niszczenie mienia Kościoła katolickiego i prawosławnego, ataki na pojedyncze osoby, na przykład obrzucanie kamieniami. Przecież nie tak dawno podpalono w nad jeziorem Genezaret klasztor benedyktynów. Żydzi podłożyli ogień także pod konwent, a to oznacza, że chcieli zranić lub nawet zamordować ludzi. Aresztowano ich wprawdzie – ale zostali wypuszczeni.

Patriarcha sądzi, że rząd reprezentuje takie łagodne stanowisko, bo żydowscy ekstremiści są tak naprawdę częścią ruchu, na którym opiera swoją władzę. Jest też możliwe, że Tel Awiw obawia się wywołania swoistej wojny domowej między agresywnymi ekstremistami a bardziej umiarkowanymi wyznawcami judaizmu.

bjad