W programie „Salon Dziennikarski” goście rozmawiali na temat tegorocznego Marszu Niepodległości i wysuwanych w stronę policji zarzutów, wedle których nadużywała ona siły, przekraczała swoje uprawnienia i wykazywała się brutalnością. Zwracano uwagę na różnice w działaniach policji na Marszu Niepodległości i w czasie manifestacji Strajku Kobiet.

- „Zapominamy, że w trakcie tych demonstracji kobiet były też awantury, kiedy ludzie od Bąkiewicza bronili kościoła, zostali obrzuceni kamieniami i butelkami. Tam policji w ogóle nie było, schowała się. Bez czynnika niezależnego od policji i prokuratury nie da się wyjaśnić tego, co stało się na Marszu Niepodległości” – podkreślał Józef Orzeł.

- „Byłem na miejscu. oglądałem cześć tego pochodu. (…) styl informowania policji wyjątkowo mnie zirytował. (…) Kontrastem dla tego, co robiła policja, było to, co działo się w trakcie strajku kobiet. Wtedy policja reagowała tam, gdzie była agresja, ale starała się nadzorować manifestacje i współpracować pozytywnie. Tutaj tego nie było widać” – dodawał Piotr Semka.

Publicysta przypominał, że policja używała przemocy nie tylko wobec agresji w okolicach ronda De Gaulle’a, ale też przed Stadionem Narodowym:

- „To, co działo się w okolicach stadionu, to były przypadki stosowania przez policję przemocy na prawo i lewo według uznaniowych zasad. Z policją działo się coś złego” – mówił.

Zaznaczył, że policji zabrakło akurat w miejscu, gdzie doszło do podpalenia mieszkania.

kak/TVP Info, wPolityce.pl