Jak wynika z badań Biblioteki Narodowej, coraz mniej Polaków czyta książki. Jeszcze w 2014 roku po książkę w ciągu całego roku sięgnęło 42 proc. Polaków. Jednak w ubiegłym roku już tylko 37 proc.

Spadek czytelnictwa jest więc wyraźny. Co za to odpowiada? Ile ekspertów, tyle opinii, ale przecież dobrze widzimy, co się dzieje: Edukacja jest coraz gorsza i coraz bardziej cyfrowa, dzieci spędzają czas na grach komputerowych. Coraz większą rolę odgrywa też internet. Nic więc dziwnego, że czytelnictwo spada.

Z tym jednak nie chce pogodzić się centralny rząd. Z naszych podatków zamierza wydać setki milionów złotych, by temu - jak można się spodziewać - całkowicie nieskutecznie przeciwdziałać. Na lata 2016-2020 planowany jest Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa. Pójdzie na niego 669 mln złotych, z czego 435 mln z budżetu państwa. Pieniądze będą dostawać biblioteki, najrozmaitsze ośrodki pedagogiczne...

Tak, tak. Pienądze podatników. Te same, które płacimy na przykład w VAT nałożonym... na książki. Obawiamy się, że w ciągu 4 lat w Polsce całkowicie zmarnowane zostanie 3/4 mld złotych. Bo prawda jest brutalna: Jeżeli rodzice nie nauczą dziecka czytać i nie wpoją mu elementarnej kultury, to doprawdy nic nie pomoże. Nawet nasze miliardy, które rząd zabiera nam w coraz to wyższych podatkach. 

wbw