Na wycieczkę życia, za pieniądze podatników, Iwiński wybrał się w grudniu zeszłego roku. Przygoda trwała dwie doby ikosztowała Kancelarię Sejmu blisko 6 tys. zł. - To był bardzo krótki pobyt - zastrzega poseł. Za koszty przelotu do Paryża i zakwaterowanie płaciła Kancelaria Sejmu, z kolei za transport na Gujanę Francuską - Europejska Agencja Kosmiczna.

Ten wydatek, zdaniem podróżującego posła, się opłacił.

- To było historyczne wydarzenie. Przez pięć lat przygotowywano unikatowe laboratorium kosmiczne Gaia, które ma zbadać miliard gwiazd drogi mlecznej - w barwny sposób opowiedział poseł SLD o starcie rakiety Soyuz w dziennik.pl .

Wyjazd dla posła miał charakter głównie sentymentalny...

- Jestem absolwentem politechniki i jeszcze zanim Hermaszewski poleciał w kosmos wygrałem w telewizji konkurs wiedzy o astronautyce i astronomii. Opowiadam o tym żartobliwie, ale dostałem wtedy nawet tytuł pierwszego polskiego kosmonauty  - chwali się poseł SLD. 

Podczas spotkań we Francji miał rozmawiać o przyszłych formach współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną. To tym ważniejsze, że - jak poskreśla Tadeusz Iwiński -  Polska stała się dwudziestym członkiem ESA, a UE w nowej perspektywie budżetowej ma ponad 14 mld dolarów na badania w tym zakresie. O efekcie rozmów dziennik.pl nie informuje. Czyżby, w ty zakresie, poseł nie pochwalił się sowimi osiągnięciami?

Ab/dziennik.p