"Gazeta Wyborcza" dotarła do listy przyjęć sierocińca w miejscowości Wels, z której wynika, że w latach 1947-52 przewinęło się przez niego dziewięcioro dzieci oznaczonych jako "Pole", czyli Polacy.

"W austriackich sierocińcach działy się dantejskie sceny" - czytamy w dzienniku. Wychowawcami sierot byli dawni naziści, członkowie SS. Ich zadaniem jako wychowawców było znecanie się, maltertowanie, wykorzystywanie seksulane swoich podopiecznych. Poza tym, na dzieciach dokonywano pseudonaukowych eksperymentów. Ilu pośród sierot było polskich dzieci? Tego do końca nie wiadomo. Wiemy natomiast, że na liście z innego sierocińca - w Wegscheid na przedmieściach Linzu - wśród 3,3 tys. nazwisk są również nazwiska z Polski.

"Zdaniem historyków, od końca lat 40. do końca 80. przez austriackie sierocińce przewinęło się 100 tys. dzieci. O Polakach nie było jednak mowy. Dopiero teraz listy z ich nazwiskami ujrzały światło dzienne" - infomuje TVN24.

Jedną z nich odnalazł w archiwach Jenoe Molnar, o którym pisze "Gazeta Wyborcza". Mężczyzna ujawnia, że po odebraniu polskiej matce został umieszczony w domu dziecka, gdzie był "bity i wykorzystywany seksualnie". Dwa lata temu rozpoczął walkę o sprawiedliwość i pozwał Austrię do sądu, żądając 1,6 mln euro odszkodowania "za utracone dzieciństwo". Proces nadal trwa.

sm/Gazeta Wyborcza/TVN24