Beata Szydło komentowała na antenie radia RDC sprawę transferu o Platformy Jana Tomaszewskiego, byłego polityka Prawa i Sprawiedliwości. Na pytanie, czy ona również wybiera się do PO, parlamentarzystka PiS zapewniła, że „ma to już a sobą”.

"Krąży legenda, która trochę jest prawdziwa, że kiedy były czasy koalicji PO-PiS, Platforma zabiegała o to, bym była w ich szeregach. Nic z tego nie wyszło. A dzisiaj mogę powiedzieć: Pan Bóg mnie uchronił. Nie dokonałam tego najgorszego kroku w moim życiu. Jestem w PiS i bardzo się z tego cieszę” - zadeklarowała Szydło w rozmowie z Grzegorzem Chlastą.

Szydło odniosła się także do zapowiedzi, jakoby Michał Kamiński miał objąć nadzór nad Centrum Informacyjnym Rządu. Jej zdaniem, Kamińskim kieruje wyłącznie chęć kontynuowania kariery politycznej. „Czy uzasadnienia Michała Kamińskiego są wiarygodne? Ja myślę, że odpowiedź pokazali wyborcy w eurowyborach” - skomentowała wiceprezes PiS na antenie RDC. Dodała również: „Jeśli za kilkanaście lat, jakiś poważny historyk zajmie się historią polskiej polityki lat 2000, to sporą część, a na pewno jeden rozdział, poświęci Michałowi Kamińskiemu”.

Nominację Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na rzeczniczkę premiera oraz Jacka Rostowskiego na szefa zespołu doradców politycznych Szydło nazwała „gestem rozpaczy”. „Do pierwszego szeregu idą ci, co odeszli z rządu Tuska w niezbyt dobrej atmosferze. Rostowski, czy Kidawa Błońska kalkulują prosto. Podejmują się misji kamikadze” - powiedziała posłanka PiS. W jej opinii, Ewa Kopacz ciągnie na dół nie tylko Platformę, ale także Bronisława Komorowskiego.

MaR/Rdc.pl