„Niestety Auchan, który w tym roku kupił sklepy sieci Real nie odpowiedział pozytywnie na nasz apel. Oznacza to, że pracownicy w Wigilię wyjdą z pracy o godzinie 17.30, czy nawet 18.00. Do wigilijnego stołu zasiądą z rodzinami dopiero późnym wieczorem” - mówi w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” Alfred Bujara, przewodniczący Sekretariatu Krajowego Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność.

Jego zdaniem, to przykra sytuacja, bo francuski właściciel w ogóle nie rozumie polskiej tradycji i obyczajów. Większość sieci handlowych skraca godziny pracy w Wigilię tak, aby pracownicy zdążyli z przygotowaniem wigilijnej wieczerzy i mogli świętować ten czas z najbliższymi. To w dużej mierze efekt prowadzonej od kilku lat akcji „Nie przehandluj pierwszej gwiazdki”, która zachęca pracodawców do skracania godzin pracy w Wigilię na przykład do 14:00.

Jak zauważa jednak Bujara, to wcale nie oznacza, że o 14:00 pracownicy sklepów mogą już pójść do domu. Muszą jeszcze posprzątać stanowiska pracy, zabezpieczyć towar – jednym słowem, to kolejne 1,5 godziny w sklepie.

Auchan, który w tym roku wykupił sieć sklepów Real nie zareagował jednak na apel, aby skrócić czas pracy w Wigilię. „Co więcej zapowiedział, że ich sklepy będą otwarte do godziny 16.00. Oznacza to , że pracownicy w Wigilię wyjdą z pracy o godzinie 17.30, czy nawet 18.00” - mówi Bujara. Dodaje, że w tej sprawie do francuskich właścicieli zostały wysłane odpowiednie pisma. Jeśli nie przychylą się oni do prośby, konieczna może być akcja społeczna pod sklepami sieci. Bujara zachęca też, by po godz. 14 w Wigilię nie robić zakupów w Realu czy Auchan na znak protestu wobec polityki właścicieli.

MaR/Tygodnik Solidarność/Niezalezna.pl