- Polska była przez lata liderem przemian, punktem odniesienia - papież, "Solidarność", a po 1989 roku to zostało wszystko wyhamowane, niedokończone - mówił w "Sygnałach dnia" Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.

Dziś mija 30. rocznica wyborów parlamentarnych z 1989 roku, które były wynikiem porozumienia zawartego pomiędzy władzą komunistyczną a przedstawicielami części opozycji i Kościoła podczas obrad Okrągłego Stołu. W powojennej historii Polski były to pierwsze częściowo wolne wybory do Sejmu oraz całkowicie wolne do przywróconego Senatu, który w PRL został zlikwidowany po sfałszowanym referendum 1946 roku.

Obóz "Solidarności" zdobył 99 na 100 mandatów senatorskich i wszystkie 161 mandatów poselskich przypadających kandydatom bezpartyjnym.

Jarosław Szarek powiedział, że istotą wyborów z 4 czerwca 1989 roku nie było stworzenie wolnej, niepodległej Polski. Jego zdaniem, wynik "Solidarności" nie był przesądzony, a analitycy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie przewidywali, że kandydaci opozycji zdobędą wszystkie mandaty przeznaczone dla nich w Sejmie.

Na antenie radiowej Jedynki prezes IPN zaznaczył, że po 1989 roku procesy demokratyczne w Polsce zostały jednak zatrzymane, a pierwsze całkowicie wolne wybory w innych państwach bloku postkomunistycznego odbyły się wcześniej niż u nas.

Gość Jedynki dodał, że decyzja o dopuszczeniu do wyborów w Polsce opozycji została podjęta przez Kreml. Jego zdaniem w Moskwie chciano, by nasz kraj był "laboratorium pierestrojki".

Całość do wysłuchania tutaj

Polskieradio24.pl