Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek apeluje do posłanki Lewicy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk o to, by przeprosiła uczestników Parady Równości i odwołała obraźliwe słowa skierowane pod ich adresem. Parlamentarzystka chciała zmanipulować wypowiedź ministra, zrobiła to jednak w sposób tak nieudolny, że sama obraziła uczestników parady.

Jak już informowaliśmy, do mocnej wymiany zdań doszło dziś w Sejmie po złożeniu przez posłankę Lewicy Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk wniosku o przerwę w obradach, zwołanie Konwentu Seniorów i włączenie do porządku obrad informacji i wyjaśnień ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Powodem była wypowiedź prof. Czarna na temat Parady Równości w Warszawie.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zarzuciła szefowi MEiN, że dopuścił się „szczucia i obrażania”. Chciała, aby wyjaśnił:

- „Dlaczego nazwał osoby uczestniczące w sobotniej Paradzie Równości osobami nienormalnymi. Dlaczego minister edukacji szczuje także na uczniów LGBT+, którzy również uczestniczyli w tej paradzie”.

Odpowiadając posłance z sejmowej mównicy minister Czarnek wezwał ją, aby jeszcze raz wysłuchała jego wypowiedzi i przestała kłamać. Postanowił też jeszcze raz odnieść się do sprawy w mediach społecznościowych.

- „Domagam się od Pani natychmiastowego odwołania obraźliwych słów wobec uczestników Parady Równości. Nikogo nie nazwałem mianem nienormalnego - to Pani to zrobiła w swoim przemówieniu i w tym wpisie. Proszę mnie cytować precyzyjnie i ze zrozumieniem i nie obrażać ludzi”

- napisał minister na Twitterze.

- „Polacy widzą kto jest normalny a kto nie. Czy Pani odbiera Polakom prawo do oceny? W imię tolerancji? Pani się tolerancja z totalitaryzmem myli”

- dodał w kolejnym wpisie, obnażając manipulacje posłanki Lewicy.

kak/Twitter, PAP