- Donald Trump, idąc w kierunku polityki narodowej, naraził się wielkim koncernom nawet wtedy, kiedy wywołał wojnę celną z Chinami. Te korporacje widzą swoje zyski również w polityce klimatycznej, do której Trump się w ogóle nie przyłącza – powiedział na antenie Radia Maryja politolog, prof. Mieczysław Ryba, odnosząc się do przyczyny postawienia Donalda Trumpa w stan oskarżenia przez opozycję.

Izba Reprezentantów USA postawiła prezydenta Donalda Trumpa w stan oskarżenia. Zdaniem jego politycznych konkurentów Trump współpracuje z obcymi państwami w zamian za pomoc w wyborach prezydenckich.

– Próby wprowadzenia impeachmentu miały miejsce w XX wieku, ostatnio za czasów prezydenta Billa Clintona. Były jednak nieskuteczne. Pytanie brzmi czy jest możliwe zdjęcie z urzędu prezydenta na podstawie mało precyzyjnych podstaw, czy rozmawiał z Ukrainą czy nie rozmawiał na temat kontrkandydata demokratów? Gdyby dobrze popatrzeć, to na podstawie takich zarzutów można byłoby pewnie postawić w stan oskarżenia każdego z prezydentów – podkreślił prof. Mieczysław Ryba.

Według niegodziałanie demokratów jest analogiczne do zachowania totalnej opozycji w Polsce.

– Donald Trump przez tamtejszy establishment został uznany za kogoś, kto pojawił się jako nieproszony gość, jako wypadek przy pracy ktoś, kogo czym prędzej należy z tego urzędu usunąć. To, co działo się w USA, przypominało trochę zachowanie totalnej opozycji w Polsce. Główne media dążą do tego, by go zniszczyć, a już na pewno nie dopuścić do jego reelekcji. Wydaje mi się, że to jest sedno całej sprawy – podkreślił politolog.

– Demokraci nie mają większości w Senacie, a potrzebna byłaby większość dużo większa niż zwykła. Cała ta akcja jest nakierowana na to, żeby zrobić trochę szumu, żeby przypiąć do niego maksimum oskarżeń i utrudnić mu wybory, bo nie sądzę, by można było zdjąć go z urzędu – powiedział.

– Donald Trump, idąc w kierunku polityki narodowej, naraził się wielkim koncernom nawet wtedy, kiedy wywołał wojnę celną z Chinami. Te korporacje widzą swoje zyski również w polityce klimatycznej, do której Trump się w ogóle nie przyłącza – zaznaczył prof. Mieczysław Ryba.

– Problem jest taki, że demokraci nie za bardzo mają kandydata, który może zagrozić Trumpowi. Ta słabość powoduje histerię wśród tych, którzy kreują scenę polityczną. Mówimy tu o największych koncernach medialnych. Trump radzi sobie tutaj bardzo dobrze, potrafi odbić piłeczkę i broni się swoimi mediami. Cały czas jest nieakceptowalny i groźny. Pamiętajmy, że kij ma dwa końce, bo jeśli okaże się, że zarzuty wobec niego są pisane kijem po wodzie, to obywatele mogą stanąć po jego stronie – dodał.

bz/radiomaryja.pl