Donald Trump w ostatniej chwili wycofał wojska USA z ataku na Iran. Jak mówi prof. Mieczysław Ryba w rozmowie z "Radiem Maryja", nie wiadomo, czy rzeczywiście wybuchnie wojna - ale jest pewne, że USA będą reprezentować na Bliskim Wschodzie interesy Izraela.

 

"Oczywiście, spór toczy się pozornie tylko o te kwestię zbrojeń nuklearnych – wiadomym jest, że jedynym krajem, który posiada broń nuklearną w regionie, jest Izrael, chociaż jest to tajemnica poliszynela – gdyby Iran zdobył taką broń, to byłby zupełnie nie do ruszenia i to nie tylko zmieniałoby konfigurację i rozumiane strategicznie bezpieczeństwo Izraela" - powiedział prof. Ryba.

"Stany Zjednoczone starają się reprezentować interesy Izraela. To zarządzanie chaosem w regionie trwa już od jakiegoś czasu. Wiemy też, że różne interwencje, które się już zdarzały w tym regionie: w Syrii czy Iraku, nie tyle doprowadziły do ułożenia tam systemu rządów, ale raczej do pewnego chaosu i walk wewnętrznych, zamachów terrorystycznych itd. Natomiast pytanie jest takie, czy te słowa – bo mówi się, że administracja Donalda Trumpa miała wręcz grozić interwencją w Iranie – okażą się prawdą i rzeczywiście dojdzie do takiej gorącej wojny. Tego nie byłbym taki pewien. Kilkanaście miesięcy temu Donald Trump mówił, że Korea Północna „spłonie wielkim ogniem” i „zostanie starta z powierzchni ziemi”, a później doszło do pewnych porozumień. Być może to jest pewna gra psychologiczna administracji waszyngtońskiej, która miałaby doprowadzić do tego, żeby Iran został sprowadzony do parteru i usiadł do rozmów na warunkach amerykańskich" - wskazał.

Jak wskazał uczony, wojna z Iranem byłaby dużo trudniejsza, niż wojna z Irakiem, bo Teheran jest przygotowany do konfliktu, także do prowadzenia działań zaczepnych, ma też duże tradycje wojskowe. W ocenie uczonego USA będą w każdym razie osłabiać każdy podmiot na Bliskim Wschodzie, który mógłby stać się naprawdę silny - bo zagrażałoby to Izraelowi.

bsw/radiomaryja.pl