Tomasz Wandas, Fronda.pl: Według sondażu wykonanego przez Estymator na zlecenie portalu dorzeczy.pl, Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na ponad 45 procent poparcia w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Tym samym partia Jarosława Kaczyńskiego zostawia daleko w tyle swoich politycznych przeciwników. Zdaje się, że poparcie dla PiSu wzrasta z dnia na dzień, nie pomogła opozycji nawet skuteczna nagonka na Marszałka Sejmu. O czym to świadczy?

Prof. Rafał Chwedoruk, politolog: Reakcja opinii publicznej zawsze jest opóźniona w czasie, stąd nie wiadomo tak naprawdę, czy sprawa lotów marszałka zaszkodziła czy też nie w tych sondażach - choć nie spodziewałbym się tu rewolucyjnych zmian w postawie opinii publicznej. Jeśli spojrzymy na wymieniony przez pana redaktora sondaż i przypomnimy sobie wybory do Parlamentu Europejskiego oraz do Sejmików Województw, plus czynnik związany z PSLem, to per saldo, potwierdzi nam się trwałość podziału politycznego „tortu” w Polsce. 

Czyli?

Prawo i Sprawiedliwość trwale i zdecydowanie przekracza 40%. Natomiast, to co ważne i najciekawsze, być może będzie działo się na linii Platforma-SLD (czy Platforma-lewica). Ewidentnie są to „naczynia” połączone, przyrost poparcia dla jednego z tych komitetów będzie oznaczał spadek dla drugiego, co przy stagnacji notowań PSLu (nawet akcent Pawła Kukiza tego nie zmieni) i obecności byłych polityków Platformy na ich listach, w zasadzie przy modelu D’Hondta tworzy sytuację, w której wśród opozycji występujący jeden bardzo duży komitet, jeden taki, który na pewno przekroczy 5% powoduje, że większość mandatów będzie przy Prawie i Sprawiedliwości. 

Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy?

Jeśli pytamy o przyczyny takiego stanu rzeczy, to po pierwsze należałoby przypomnieć, że nadal czynne są strukturalne czynniki dające Prawu i Sprawiedliwości przewagę. 

To znaczy?

Przede wszystkim są to kwestie społeczno-ekonomiczne, ujawnianie się efektów niektórych reform, umiejętność wykorzystywania koniunktury ekonomicznej etc. Natomiast tematyka kulturowa, w postaci LGBT, która się pojawia i  przyczyniła się do poparcia dla PiSu, teraz sama w sobie nie będzie decydować o skali poparcia, a stanie się jedynie elementem cichej wojny pomiędzy komitetami opozycyjnymi. 

Co natomiast sądzi Pan o ruchu jaki wykonali szefowie PSL i Kukiz 15’… Co spowodowało tak zaskakującą koalicję? 

W przypadku Polskiego Stronnictwa Ludowego można powiedzieć, że nie najlepsze notowania w województwie Opolskim. Na marginesie, warto wspomnieć, że to konkretne województwo, pod względem politycznym jest bardzo trudnym obszarem. Nie dziwi fakt, że Ludowcy zdecydowali o wzmocnieniu swojego poparcia w tym obszarze, a przy okazji także wizerunkowo pokazać swoją atrakcyjność. Natomiast, w przypadku Pawła Kukiza wszelkie tłumaczenia i generalizujące wyjaśnienia są nieuprawnione - chodzi, tu wyłącznie o polityczne przetrwanie. 

To znaczy?

Jak widać, każdy polityk, nawet taki, który usiłował udawać, że nie jest politykiem (co samo w sobie brzmi przewrotnie), gotów jest poświęcić bardzo dużo, niemal wszystko, do tego by w polityce przetrwać. Paradoks polega na tym, że gdyby zaczęto się zastanawiać z którą partią w Polsce Paweł Kukiz ma najwięcej różnic, to najprawdopodobniej byłoby to Polskie Stronnictwo Ludowe. 

O czym to świadczy?

Po raz kolejny widzimy, że postać buntownika wykreowanego przez część mediów, okazuje się ostatecznie nie tak bardzo zbuntowana. 

Sztandarowym postulatem Pawła Kukiza, który towarzyszył jego karierze politycznej od początku był postulat jednomandatowych okręgów wyborczych. Postulat, ten głosiła Platforma Obywatelska, i co więcej zrealizowała go w olbrzymim stopniu (poszerzając zasięg JOWów w wyborach samorządowych wprowadzając je do Senatu). Moim zdaniem mniejsze zdziwienie wywołuje to, że Paweł Kukiz stanął bliżej dzisiejszej opozycji aniżeli rządzących. 

Czy wystawienie Pawła Kukiza z pierwszego miejsca na liście, podniesie choć trochę notowania PSLu w województwie opolskim czy niekoniecznie? I dodatkowo skompromituje się tam i sam lider Kukiz 15’? 

Ten ruch na pewno pomoże PSLowi w województwie opolskim. Polityk pochodzący z Niemodlina, z województwa, które zawsze było spychane na margines, dziś liczący się w Warszawie, z pewnością pozytywnie wpłynie na mobilizację wyborców, jednak będzie to skuteczne jedynie w skali lokalnej. W skali ogólnokrajowej Ludowcy będą musili stoczyć zaciętą walkę o to, by utrzymać topniejący elektorat, tak by kolejne jego segmenty nie dryfowały w stronę Prawa i Sprawiedliwości. 

Co natomiast z Pawłem Kukizem? 

Nawet bez obecnych wolt, Paweł Kukiz i tak miałby poważny problem, ponieważ jego elektorat złożony był z młodych, wahających się jeszcze w swoich preferencjach zwolenników - był to elektorat protestu, trochę sytuacyjny, przyciągnięty z obu stron politycznej walki - więc wyjątkowo trudny do utrzymania przy sobie. W tym sensie Paweł Kukiz przestał odgrywać podmiotową rolę w polskiej polityce i trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek konfigurację, która mogłaby przywrócić jego pozycję, porównywalną z tym, co oglądaliśmy chwilę po poprzednich wyborach. 

Paweł Kukiz, według znacznej części swojego elektoratu jest skompromitowany. Natomiast sam lider Kukiz 15’ Jest przekonany, że postąpił właściwie. Nie zdaje on sobie sprawy, że wchodząc w koalicję z partią, którą najbardziej kiedyś krytykował traci na wiarygodności czy może toczy się tu jakaś ukryta gra warta świeczki? Taka, która warta jest utraty znaczącej części elektoratu? 

W tym miejscu musielibyśmy wycenić wartość bycia posłem, na ile jest to zaszczyt warty poniesienia poważnych strat, może nawet więcej niż wizerunkowych. Nie jest to pierwszy raz, kiedy politycy w Polsce, zagrożeni końcem kariery, są gotowi, do najdalej idących kompromisów. Natomiast spektakularność sytuacji wynika z tego, że niemodliński polityk przedstawiał się jako niemalże antypolityczny i wolny od przywar. Tak jak w swej karierze muzycznej balansując pomiędzy różnymi stylami, od nowej fali przez punck-rockowe parodie po pop, Paweł Kukiz wykonał wiele zakrętów, tak samo droga jego sympatii politycznych wyznaczona była różnymi slalomami. Rzeczywiście, obecny zakręt sprawia wrażenie jednego z głębszych w jego karierze, natomiast  po kazusie Pawła Kukiza, pokazał się kazus Ryszarda Petru i kilku innych polityków - zapewne jeszcze długi czas bedą toczyć się dyskusje dlaczego wyborcy w tak licznej skali zaufali politykom, którzy później rozczarowali. Oba te przypadki pokazują, że wbrew nadziejom Pawła Kukiza, to raczej stabilne partie polityczne, demokratyczna weryfikacja w ich strukturach, poszczególnych działaczy, kandydatów na posłów jest najlepszym gwarantem systemu demokratycznego, możliwości normalnego funkcjonowania państwa, parlamentu, artykulacji woli wyborców, a nie pozornie antypolitycznie tworzone at hoc, niby ruchy społeczne, które w wielu wypadkach w ostatecznej instancji okazały się być wyłącznie wehikułem indywidualnej kariery lidera ewentualnie wąskiego kręgu osób z nim związanych. 

Kukiz zapewnia, tłumaczy się, że nie porzucił pomysłu jednookręgowych mandatów wyborczych. Co więcej, podobno uwierzył w nie Kosiniak-Kamysz. „Możecie wierzyć czy nie ale Kosiniak naprawdę w JOW-y uwierzył, wpisał wszystkie nasze postulaty do programu PSL i rozumie, że jedynie ich wprowadzenie pomoże wyeliminować patologie ze wszystkich partii (w tym jego własnej)”. Zdaje się że to miedzy innymi ze względu na JOWy Kukiz zawarł tą koalicję, natomiast niektórzy komentatorzy zauważają, że tak naprawdę gra toczy się o to, kto po jesiennych wyborach zdecyduje o tym, kto będzie rządził, PSL i Kukiz mają stać się tu języczkiem u wagi. Myśli Pan, że coś w tym może być? 

JOWy, w wielu wypadkach, jak głosi klasyczna teza w politologii sprzyjają systemowi dwu-blokowemu, czyli takiemu w którym z całym pewnością nie byłoby ruchów takich jak Kukiz 15’ czy PSL. Ponadto system mieszany o którym mowa w systemie państw, takich jak Ukraina, Rosja i innych na wschód od Polskim doprowadził właśnie do największych patologii. Wystarczy przypomnieć sobie rosyjskie czy ukraińskie dyskusje na ten temat. Teza towarzysząca temu zagadnieniu, jest zupełnie osobliwa. Polskie Stronnictwo Ludowe pod wieloma względami jest jednym z beneficjentów, jako mniejsza partia systemu proporcjonalnego czyli takiemu, który sprzyja odzwierciedleniu woli wyborców, odzwierciedleniu podziałów w społeczeństwie i reprezentacji także mniejszych środowisk. Wprowadzenie w Polsce JOWów oznaczałoby dla PSLu tak samo jak i dla (nie wiem czy aktualnego czy byłego) ruchu Kukiza natychmiastową anihilację. Myślę, że koalicja miedzy PSLem a Kukiz 15’ sprowadza się do politycznego przeżycia Pawła Kukiza i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Co do „języczka u wagi”, myślę, że nikt na serio przy obecnych sondażach, skali poparcia dla PiSu i rozkładach głosów opozycji, i przy wielu możliwych zmiennych jakie będą towarzyszyć wynikom wyborów i przeliczeniu mandatów, nie może na serio opierać na tym politycznej kalkulacji. 

Czy rzeczywiście nie ma takiej opcji?

Może się tak zdarzyć, ale nie jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz, w tym momencie, przy obecnym rozkładzie procentowego poparcia dla partii opozycyjnych, ten komitet, nie będzie odgrywał roli języczka u wagi. Nie sądzę żeby PSL wróciło do roli partii centrowej, musiałoby na nowo stać się partią zdolną do znajdowania różnych sojuszników, nie tylko po liberalnej stronie, ale też po stronie konserwatywnej sporu politycznego. Trudno wyobrazić sobie żeby były minister rządu PO-PSL, w postaci obecnego lidera PSLu (gdyby ta partia chciała wrócić do centrum) był zdolny do zaakceptowania przez PiS i jego wyborców. Nie sądzę, żeby ta teza mogła być na serio brana pod uwagę. Tę sprawę można by było zobrazować przypominając jeden z przebojów Pawła Kukiza pt. „ZHN się zbliża” okazuje się, że nie ZHN a PSL się zbliża, co nie znaczy, że zbliża się dla Pawła Kukiza perspektywa udziału w władzy wykonawczej. 

Dziękuję za rozmowę.